Nie tak miał wyglądać początek ligowego sezonu w wykonaniu Lecha Poznań. Po ubiegłotygodniowej wpadce i bezbramkowym remisie przed własną publicznością z Sandecją Nowy Sącz tym razem to Wisła Płock okazała się przekleństwem dla Kolejorza. Nafciarze wygrali 1:0 i spowodowali spory ból głowy u Nenada Bjelicy.
Trudno napisać cokolwiek pozytywnego po tym spotkaniu w kontekście poznańskiego potentata. Tak naprawdę można jedynie pochwalić Wołodymyra Kostewycza, który już po raz kolejny w obecnym sezonie pokazał, że jego druga runda przy Bułgarskiej może być jedną z ostatnich. 24-latek potrafi szaleć na lewej stronie, a jeśli w formie jest również Mario Situm (tego dnia raczej był od tego daleko, choć się starał i zaprezentował o wiele lepiej niż kolega z drugiej flanki, czyli Rakels), to Kolejorz dysponuje chyba najsilniejszą lewym skrzydłem w całej lidze.
Na boisku tego dnia zobaczyliśmy w pierwszym składzie w oficjalnym meczu dwóch debiutantów: Rafała Janickiego oraz Denissa Rakelsa. Pierwszy prezentował się całkiem solidnie, choć mógł już w pierwszej połowie wylecieć z boiska za faul na Furmanie (na pewno chciał tego komentujący mecz Rafał Dębiński), drugi zagrał niestety natomiast kompletny piach. A przecież jeszcze w czwartek zaliczył asystę przy trafieniu równie słabego w niedzielne popołudnie Nicki Bille Nielsena. Co do Janickiego natomiast, jeśli on wyleciałby z boiska, to analogicznie w samej końcówce za wejście w Łukasza Trałkę powinno to również spotkać Przemysława Szymińskiego.
Piszę tutaj o tych ostrych starciach, gdyż było ich więcej niż samej gry. Lech strasznie się męczył, nie zdołał na przestrzeni 90 minut oddać ANI JEDNEGO celnego strzału. Tylko sześć prób na bramkę strzeżoną Seweryna Kiełpina też chluby nie przynosi. Gdyby wśród tych uderzeń niecelnych były chociaż jakieś słupki czy poprzeczki. Nic z tego! Tak słabego Kolejorza w obecnym sezonie jeszcze nie widzieliśmy, nawet biorąc pod uwagę wyjazdowy mecz z FK Haugesund.
Nie dość, że podopieczni Nenada Bjelicy w jedenastu grali słabo, to jeszcze od 49. minuty musieli radzić sobie, grając w osłabieniu. To właśnie wtedy za bezsensowne wejście w Arkadiusza Recę wyleciał Abdul Aziz Tetteh. Chorwacki szkoleniowiec Lecha postanowił więc zagrać va banque i już dziesięć minut później przeprowadził potrójną zmianę. Na placu gry zameldowali się Trałka, Gajos i Gytkjaer. Żaden z nich nie zdołał jednak zmienić wyniku tego meczu.
Czytaj też: Jazmine Davis: Nigdy nie słyszałam o Poznaniu, ale chcę dać tu z siebie jak najwięcej! [WYWIAD]
Czytaj też: Jazmine Davis: Nigdy nie słyszałam o Poznaniu, ale chcę dać tu z siebie jak najwięcej! [WYWIAD]
Wisła Płock znalazła się w szczególnie komfortowej sytuacji w 66. minucie, kiedy to Dominik Furman dał gospodarzom prowadzenie. Były gracz Legii Warszawa popisał się całkiem niezłym strzałem i choć część ekspertów i kibiców uważa, że lepiej w bramce mógł zachować się Jasmin Burić, to wydaje się, iż przede wszystkim ktoś nie powinien dopuścić do samego uderzenia. Gdzie był wtedy środek pola Kolejorza...?
Później jedną świetną okazję miał jeszcze Kamil Biliński, ale wówczas fantastycznie w bramce zachował się Burić. Ostatecznie Wisła Płock pokonała Lecha Poznań 1:0, tym samym wygrała z Dumą Wielkopolski po raz pierwszy od... kwietnia 2006 roku! Nenad Bjelica ma natomiast mało czasu, by przygotować swój zespół do kolejnego arcyważnego meczu. Już w czwartek o 19 początek spotkania z Utrechtem w III rundzie eliminacji Ligi Europy.
Wisła Płock - Lech Poznań 1:0 (0:0)
23.07.2017, Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, 15:30
Gol: 66' Dominik Furman
Wisła: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Damian Byrtek, Patryk Stępiński - Dominik Furman, Damian Rasak - Giogri Merebashvili (73' Paul Parvulescu), Piotr Wlazło (22' Mikołaj Lebedyński), Arkadiusz Reca (85' Nico Valera) - Kamil Biliński
Lech: Jasmin Burić - Robert Gumny, Rafał Janicki, Emir Dilaver, Wołodymyr Kostewycz - Abdul Aziz Tetteh, Mihai Radut, Radosław Majewski - Deniss Rakels (60' Łukasz Trałka), Nicki Bille Nielsen (60' Christian Gytkjaer), Mario Situm (60' Maciej Gajos)
Kartki: Reca, Lebedyński, Rasak - Janicki (żółte), Tetteh (czerwona)
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 6511
Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz