Maciej Wilusz wciąż nie jest pewny swojej przyszłości. Choć 28-latek jest wiosną liderem defensywy Lecha Poznań, jego kontrakt wciąż nie został przedłużony, a ważność obecnego skończy się 30 czerwca. Rumuńskie media donoszą jednak, że obrońca może opuścić stolicę Wielkopolski z innego powodu. Chce go bowiem... Steaua Bukareszt!
Informację tę potwierdził Gigi Becali, ekscentryczny właściciel stołecznego klubu, który od tego roku posługuje się oficjalnie nazwą FCSB. To ze względu na konflikt z rumuńskim wojskiem, który rości sobie prawo do nazwy Steaua. Klub z przepięknej Areny Națională w całym tym chaosie nie zdołał w obecnym sezonie nawet wywalczyć mistrzostwa Rumunii, co zostało uznane w kraju za sporą niespodziankę, szczególnie, że to już kolejny sezon, w którym Steaua musi zadowolić się jedynie wicemistrzostwem. W minionym roku bogaczom z Bukaresztu nos utarła Astra Giurgiu, tym razem takiego wyczynu dokonał Viitorul Konstanca. Tegoroczna porażka jest tym bardziej upokarzająca, że do sukcesu klubu założonego w 2011 roku przyczynił się Gheorghe Hagi. Legendarny rumuński piłkarz w przeszłości pokłócił się z Becalim i postanowił założyć własny klub. Teraz jest mistrzem kraju.
Skąd jednak pomysł, by do tamtejszej Ligi I trafił właśnie Wilusz? Zawodnik, który jeszcze zimą był wyceniany przez Lecha na 100 tysięcy euro - za tyle Kolejorz był skłonny go wówczas puścić do innego zespołu. Ostatecznie jednak były gracz GKS-u Bełchatów pozostał w Poznaniu, bowiem jedyna poważniejsza oferta, która przywędrowała na Bułgarską opiewała na... 10 tysięcy euro. Wystosował ją jeden z przedstawicieli szkockiej Premiership.
Wrocławianin miał powoli szykować się do wyprowadzki z Poznania. W Lechu nie grał, a jak już pojawiał się na boisku, to nawet jeśli prezentował się solidnie, to zaliczał jakiegoś klopsa - jak choćby w spotkaniu z Lechią Gdańsk z września, kiedy to defensywa Kolejorza w nim składzie spisała się naprawdę solidnie, ale w samej końcówce to właśnie Wilusz wpakował piłkę do własnej siatki, co przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść ekipy trenera Piotra Nowaka.
Wiosną trochę z konieczności Nenad Bjelica postanowił mu jednak zaufać. Kiedy Jan Bednarek tuż przed powrotem Ekstraklasy nabawił się ospy, był wiadome, że Wilusz dostanie szansę gry od pierwszej minuty w spotkaniu z Bruk-Betem. I trzeba przyznać, że ją wykorzystał, co dało mu duży handicap w dalszej walce o miejsce w składzie. W kolejnych pięciu meczach defensywa Kolejorza skapitulowała tylko raz - w wygranym 4:1 starciu z Arką Gdynia.
Wilusz na wiosnę nie wystąpił jedynie w dwóch spotkaniach w Ekstraklasie - prestiżowych przeciwko Wiśle Kraków (0:0) i Legii Warszawa (1:2). W żadnym z tych meczów Lechowi nie udało się triumfować, a kibice zaczęli się nawet dopytywać, czemu Bjelica zdecydował się posadzić 28-latka na ławce.
Ostatecznie ten wrócił do składu i teraz stanowi parę z Bednarkiem, co pewnie nie podoba się Lasse Nielsenowi. Duńczyk dostał jednak szansę od Bjelicy w finale Pucharu Polski i nie popisał się przy golu Rafała Siemaszki. I choć on też może być zdecydowanie filarem obrony Dumy Wielkopolski, co zresztą niejednokrotnie pokazał w obecnym sezonie, to i w tym przypadku fani Lecha nie kryli zawodu z powodu braku Wilusza w pierwszym składzie w tak ważnym meczu.
Czytaj też: "Kolejorz" na mistrzowskim kursie? Pogoń przegoniona z Bułgarskiej. Lech Poznań - Pogoń Szczecin 2:0
Czytaj też: "Kolejorz" na mistrzowskim kursie? Pogoń przegoniona z Bułgarskiej. Lech Poznań - Pogoń Szczecin 2:0
Wydaje się, że dzisiaj wychowanek Śląska Wrocław, który pierwsze kroki w dorosłym futbolu stawiał w holenderskim Heerenveen, powinien wreszcie wybiec przeciwko Legii w Warszawie. Łazienkowskiej z pewnością nie wspomina dobrze. Chociaż jeszcze jako piłkarz GKS-u Bełchatów udało mu się stamtąd nawet w roli kapitana zdobyć cenny punkt w sezonie 2012/13 (choć i tak jego zespół ostatecznie spadł), to we wrześniu 2014 roku właśnie w spotkaniu z Wojskowymi w stolicy doznał fatalnego urazu barku, co na długo zatrzymało jego karierę w Lechu.
- Chcę piłkarza z Polski, który ma na swoim koncie cztery mecze w reprezentacji. Nie znam go aż tak dobrze, ale w Rumunii nie ma aż tak wielu dobrych środkowych defensorów, dlatego spróbujemy go do nas ściągnąć - przyznał Becali w rozmowie z Digi Sport.
Niektóre rumuńskie media wspominają, że Lech Poznań najprawdopodobniej nie przedłuży umowy z Wiluszem. Klub jednak negocjuje nową umowę z zawodnikiem, który nawet sam stawia Kolejorza obecnie na pierwszym miejscu. Poznaniacy wciąż przecież walczą o mistrzostwo kraju, które da im przepustkę do gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. W nich wystąpi też Steaua, jednak Lech z nią w tej fazie rozgrywek na pewno się nie spotka - klub z Bukaresztu wystąpi bowiem w ścieżce niemistrzowskiej.
Wiosna jest jednak wielką kartą przetargową zarówno dla Macieja Wilusza, jak i Lecha Poznań. Wyszydzany w przeszłości przez wielu kibiców defensor jest teraz uważany za prawdziwego lidera obrony drużyny, która do końca sezonu będzie walczyć o majstra. Dla samego piłkarza może to być drugi triumf w Ekstraklasie, bowiem ma już na swoim koncie mistrzostwo z 2015 roku. Pytanie tylko, czy ewentualny sukces w czerwcu będzie jego ostatnim w barwach poznańskiego klubu.
Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl
Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz