Lech Poznań podniósł się po porażce w finale Pucharu Polski. Kolejorz pokonał w ramach 32. kolejki Ekstraklasy w dalekiej delegacji Bruk-Bet Termalikę Nieciecza 3:0. Trener Nenad Bjelica nie tylko pokazał, że umie wskrzesić w drużynie nową energię, ale dał też w tym meczu pograć dwóm utalentowanym z akademii: Pawłowi Tomczykowi i Tymoteuszowi Puchaczowi.
Duma Wielkopolski do Małopolski udała się bez swoich dwóch podstawowych piłkarzy. W autokarze samolocie do Niecieczy Krakowa Warszawy i Krakowa zabrakło bowiem Dawida Kownackiego i Darko Jevticia. Ci dwaj piłkarze w sumie zdobyli w obecnym sezonie 17 bramek dla poznańskiej ekipy i zanotowali 10 asyst. We wspomnianym finale, który Lech przegrał po dogrywce 1:2 z Arką Gdynia, obaj jednak zawiedli. Z meczu w Niecieczy wyeliminowały ich jednak urazy. Abdul Aziz Tetteh nie pojawił się natomiast w składzie ze względu na nagromadzenie żółtych kartek.
W niedzielę szansę gry w pierwszym składzie miał więc dostać ktoś z trójki Maciej Makuszewski, Szymon Pawłowski i Mihai Răduţ. Ostatecznie okazało się, że trener Nenad Bjelica znalazł miejsce dla całego tego tria, sadzając jednocześnie na ławce Radosława Majewskiego. Swoją szansę najbardziej wykorzystał jednak Rumun. 27-latek walczy o przedłużenie swojego kontraktu przy Bułgarskiej i w spotkaniu z Bruk-Betem pokazał, że warto mu zaufać. Swojego premierowego gola dla Lecha trafił w 15. minucie, wykorzystując podanie, które dostał od Dalibora Plevy. Marcin Węglewski, trener gospodarzy, nie mógł wybaczyć Słowakowi tego błędu, że już chwilę później 33-latka na boisku zastąpił jego rodak, Patrik Mišák.
Przez następne kilkadziesiąt minut nie mieliśmy w Niecieczy wielkiego widowiska. W 71. minucie rumuński playmaker Lecha do swojego gola dołożył za to asystę, chociaż w statystykach nie zostanie ona uwzględniona. Piłkę do bramki strzeżonej przez Dariusza Trelę wpakował bowiem Artem Putiwcew. Dla Ukraińca mecze z Lechem w 2017 roku są jakimś istnym utrapieniem - w Poznaniu w lutym dowodzona przez niego defensywa też wpuściła trzy gole, a w dodatku on sam dostał w tym spotkaniu czerwoną kartkę.
Kolejorz w ciągu zaledwie trzech minut zabawił się gospodarzami, dobijając ich w 73. minucie. W międzyczasie na boisku pojawił nam się pierwszy z debiutantów - Paweł Tomczyk, chociaż w jego przypadku takie określenie jest trochę na wyrost, bo w grudniu zeszłego roku zaliczył siedem minut w spotkaniu z Cracovią. Tym razem jednak dostał nieco więcej czasu na zaprezentowanie swoich umiejętności, chociaż zbyt wiele go nie potrzebował - już kilkadziesiąt sekund po swoim wejściu zaliczył pseudo-asystę przy trafieniu Radka Majewskiego. Pseudo, bowiem piłkę po jego strzale zdołał jeszcze zatrzymać Dariusz Trela, ale na dobitkę doświadczonego pomocnika Kolejorza już nic nie mógł poradzić.
W końcówce prawdziwy debiut z krwi i kości dostał Tymoteusz Puchacz. Chociaż nominalnie jest on lewym defensorem, może też grać jako lewoskrzydłowy i właśnie taką rolę powierzył mu w Niecieczy trener Bjelica. I trzeba przyznać, że i on wykorzystał swoją szansę. Nie tylko mógł zaliczyć asystę, gdyby na piłkę naszedł jego kolega z rezerw Tomczyk, ale mógł sam strzelić gola, jednak jego strzał wybronił Trela.
Młodzi pokazali jednak, że stać ich w Lechu na dużo. Mihai Răduţ udowodnił, że warto by mu ten kontrakt przedłużyć (opcja ta zawiera trzyletnią umowę). Szymon Pawłowski z kolei musi naprawdę coś z sobą zrobić, bo już dawno nie widzieliśmy go na boisku w dobrej formie. Nenad Bjelica zdołał natomiast powstrzymać Kolejorza przed zeszłorocznym scenariuszem - przegraną w finale PP, a następnie słabą postawą w Ekstraklasie. Walka o mistrzostwo Polski już dawno nie była tak zacięta.
PS: Warto dodać, że w plebiscycie na najlepszego piłkarza Lecha w tym spotkaniu na oficjalnej stronie klubu prowadził (stan na niedzielę, godzinę 21:30) i to dość zdecydowanie Mihai Răduţ (49%), drugi był Paweł Tomczyk (17%), natomiast trzeci Volodymyr Kostevych (11%). Tymczasem wielki ekspert Canal+, Grzegorz Mielcarski, wskazał w trójce nominowanych na zaledwie jednego z nich (Tomczyka, który też ostatecznie został plusem meczu według kibiców, choć oni też protestowali w mediach społecznościowych). W oczach 10-krotnego reprezentanta Polski większe uznanie znalazł Łukasz Trałka i Tomasz Kędziora, choć pewnie sam najchętniej nominowałby kogoś ze słabego jak barszcz w niedzielne popołudnie Bruk-Betu. Pan Grzegorz dodał też, że Maciej Gajos go w tym meczu nie powalił na kolana. Ten sam Gajos, który wraz z kapitanem Lecha nie pozwolili na nic w środku pola gospodarzom, a swoim idealnym podaniem do Tomczyka uruchomił akcję na 0:3. Śmiech na sali.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Lech Poznań 0:3 (0:1)
7.05.2017, Stadion Nieciecza KS, 15:30
Gole: 15' Mihai Răduţ, 71' Artem Putiwcew (samobój), 73' Radosław Majewski
Bruk-Bet: Dariusz Trela - Patryk Fryc, Artem Putiwcew, Kornel Osyra, Sebastian Ziajka - Bartłomiej Babiarz (75' Krystian Peda), Vlastimir Jovanović - Martin Miković (67' David Guba), Samuel Stefanik, Dalibor Pleva (26' Patrik Mišák) - Vladislavs Gutkovskis
Lech: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Volodymyr Kostevych - Maciej Gajos, Łukasz Trałka, Mihai Răduţ (80' Tymoteusz Puchacz) - Maciej Makuszewski, Marcin Robak (72' Paweł Tomczyk), Szymon Pawłowski (59' Radosław Majewski)
Kartki: Gutkovskis (żółta)
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 4595
0 komentarze:
Prześlij komentarz