aosporcieaosporcieaosporcie

4 lutego 2017

Ostatni sprawdzian Lecha przed ligą... na ósemkę! 8:0 z Elaną Toruń

Lech Poznań w sobotnie popołudnie zobrazował różnicę między Ekstraklasą i III ligą. Kolejorz w ostatnim sparingu przed powrotem na ligowe boiska pokonał przy Bułgarskiej Elanę Toruń aż 8:0.


To był prawdziwy pokaz futbolu w wykonaniu drużyny prowadzonej przez Nenada Bjelicę. Lech w tygodniu postanowił przenieść sparing na płytę główną INEA Stadionu. Dzięki temu piłkarze mogli nie tyle poczuć klimat trybun, ale przede wszystkim zapoznać się bliżej z murawą, o której stan standardowo są w Poznaniu dość spore obawy przed każdą rundą.
- Myślę, że na początku wyglądała ona naprawdę dobrze. Potem było już trochę gorzej, ale jesteśmy do takiego stanu murawy przyzwyczajeni. Wiadomo, że zimą w Polsce nie ma optymalnych warunków do gry w piłkę i dotyczy to również jakości murawy - przyznał po meczu Darko Jevtić

Trawa dzisiaj jednak piłkarzom Lecha nie przeszkadzała. Zdominowali oni całkowicie Elanę, która właściwie przez cały mecz na połowie piątej obecnie drużyny Ekstraklasy bywała epizodycznie. Bezradny był przy tym także trener Jerzy Cyrak, dla którego spotkanie z Dumą Wielkopolski było szczególne. Młody szkoleniowiec w latach 2012-2014 pełnił bowiem funkcję asystenta trenera Mariusza Rumaka. Drogi obu utalentowanych trenerów rozeszły się po zwolnieniu właśnie z Lecha.

Strzelanie w 19. minucie rozpoczął Maciej Gajos. Aktywny tego dnia Generał drugiej linii Kolejorza popisał się ładnym dla oka strzałem z około dwudziestego metra i nie dał żadnych szans Bartoszowi Piotrowskiemu. Po mniej więcej dziesięciu minutach było już 2:0. Tym razem kapitalną asystą lobem zanotował Radosław Majewski, a piłkę do siatki skierował Maciej Makuszewski. Skrzydłowy Lecha podwyższył wynik chwilę później, kiedy to świetnym podaniem obsłużył go Darko Jevtić. Strzelanie w pierwszej połowie skończyło się po samobójczym trafieniu wspomnianego golkipera Elany. Bramkarz gości dość niefortunnie próbował złapać futbolówkę po dośrodkowaniu Majewskiego.

Na drugą połowę Lech wyszedł z jedną roszadą w składzie, dość zresztą znaną z ligowych boisk. Abdul Aziz Tetteh zastąpił Łukasza Trałkę. Mimo prowadzenia 4:0 Nenad Bjelica nie zdecydował się na eksperymentowanie z formacją defensywną i np. dalszym testowaniem na środku obrony właśnie kapitana Kolejorza.

Tym razem na otwierającego w tej części spotkania gola trzeba było czekać mniej niż kwadrans. Rzut rożny, piłkę po dośrodkowaniu dostaje Gajos, jego uderzenie trafia pod nogi Kowanckiego i w ten sposób młody napastnik Lecha również dorzucił coś do sobotniej zdobyczy poznaniaków. Chociaż część obserwatorów i zawodników Elany domagało się odgwizdania spalonego, powtórki pokazały, że Kownaś wpisał się na listę strzelców zupełnie prawidłowo. Chwilę później na placu gry za niego pojawił się Marcin Robak. Na boisku zameldował się też inny doświadczony zawodnik Szymon Pawłowski, który zmienił Majewskiego.


Wbrew pozorom kolejny gol został jednak strzelony przez Nielsena... tylko Lasse. Rudowłosy defensor najwyżej wyskoczył po rożnym bitym przez Jevticia i strzałem głową pokonał w 64. minucie Piotrowskiego. Na wejście jego rodaka musieliśmy czekać do 80. minuty, kiedy to Nicki Bille pojawił się na boisku wraz z młodym defensorem Marcinem Wasielewskim.

Zanim jednak doszło do tej podwójnej zmiany Darko Jevtić zdobył najładniejszego gola w tym meczu. Szwajcar wykonał fenomenalnie rzut wolny z bocznej strefy boiska i uderzył w samo okienko. Chociaż fakt, że po raz kolejny bramkarz gości mógł zachować się nieco lepiej...

O tym, że od pewnego czasu Tamas Kadar jest w Poznaniu nieco personą non grata wszyscy doskonale wiemy. Wyrazem tego było chyba też to, że w sobotnim sparingu Węgier nie zaliczył choćby minuty gry. Kiedy już trener Bjelica zdecydował się zdjąć Volodymyta Kostevycha, zastąpił go wspomniany już wcześniej Wasielewski. Ten zresztą zanotował jedną obiecującą szarżę na lewej stronie i być może to właśnie on będzie pełnił funkcję rezerwowego na tej pozycji wiosną.

Na sam koniec warto jeszcze wspomnieć o ósmej bramce Lecha w tym spotkaniu. W końcówce poznaniacy grali dwoma środkowymi napastnikami. Jednak w dwójkowej akcji Marcin Robak - Nicki Bille Nielsen główne skrzypce zagrał bardziej doświadczony Polak. Najpierw przejął piłkę, potem pognał na bramkę Piotrowskiego i wreszcie mocnym strzałem pokonał 20-latka. Normalnie Robak Show.

Ostatecznie Lech Poznań wygrał z Elaną Toruń aż 8:0, strzelając po cztery gole w każdej połowie. Takie wyniki Kolejorzowi nie zdarzają się często, a przecież trzeba mieć na uwadze, że Elana to żadne znowu wapniaki, bowiem to trzecia drużyna swojej grupy III ligi, która wiosną będzie walczyć o awans. Podobnie jak zresztą poznaniacy o mistrzostwo. Po tym meczu można pokusić się o stwierdzenie, że nie będą w tym wyścigu na straconej pozycji. Mecz Lech - Bruk-Bet Termalica Nieciecza w piątek 10 lutego o 20:30.



Lech Poznań - Elana Toruń 8:0 (4:0)

4.02.2017, INEA Stadion, Poznań, 13:00

Gole: 19' Gajos, 29' Makuszewski, 37' Makuszewski, 45' Piotrowski (samobój), 58' Kownacki, 64' Nielsen, 71' Jevtić, 84' Robak

Lech: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Lasse Nielsen, Volodymyr Kostevych (80' Marcin Wasielewski) - Maciej Gajos, Łukasz Trałka (46' Abdul Aziz Tetteh) - Maciej Makuszewski, Radosław Majewski (60' Szymon Pawłowski), Darko Jevtić (80' Nicki Bille) - Dawid Kownacki (60' Marcin Robak)

Kartki: Ciach (żółta)

Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz