Real Madryt stracił
punkty po raz kolejny, tym razem w Maladze, przez co strata w tabeli
do Barcelony wzrosła do 9 punktów. Po odejściu Rafy Beniteza nie
zmieniło się wiele, poza atmosferą - ta oczywiście zmieniła się
na lepsze. Jednak co tutaj po atmosferze, jeżeli od praktycznie
półtora roku drużyna nie ma stylu?
Barcelona
ma nad Realem wyraźną przewagę w trzech aspektach. Pierwszy - ich
gwiazdorzy nie wypadają z gry tak często. Poza jesienną kontuzją
Messiego trio MSN trzyma się w doskonałym stanie fizycznym. I to
pomimo faktu, że rotacja zachodzi w minimalnym stopniu. W Realu nie
ma miesiąca, w którym i Bale, i Benzema byli w stu procentach
zdrowi. A czasami wypadają obaj, jak to się kończy - widzieliśmy
na Rosaleda. Ronaldo młodszy już nie będzie, lepszy niestety też
nie. W chwili obecnej Portugalczyk wyciąga z Realu więcej, niż
Real z niego. Przestaje być decydujący, a jako że piłki nadal idą
w jego stronę - siła ofensywna Blancos jest na równi pochyłej.
Aspekt
drugi - w Barcelonie gra się na posiadanie piłki, szybkie
wymienianie jej ze sobą, różnicowanie tempa i podania przez dwie
linie. A nie przeszkadza to w żadnym stopniu w okazjonalnym
wyprowadzeniu kontry. Real nie potrafi grać ani jednym, ani drugim.
Ciągnące się przez długie minuty wymiany piłki w środku, które
prędzej czy później kończą się stratą lub, w najlepszym razie,
zagraniem do skrzydła. Szybki atak pozycyjny, uderzenia zza
szesnastki, natychmiastowe przemieszczanie się ze środka pola pod
pole karne rywala, bramki po stałych fragmentach, tworzenie
korytarzy - to w sezonie 13/14 przyniosło Décimę, Puchar Króla i
październikowe zdominowanie Barcelony na Bernabéu,
ale już przestało istnieć. A kontry? Nie żartujmy.
Aspekt
trzeci - najbardziej prozaiczny - nawet, jak Barcelona nic nie gra,
udaje się wcisnąć bardziej lub mniej fartownego gola i wygrać
mecz. W Realu byłoby pewnie podobnie, ale poprzez powolne
przemieszczanie się piłki między Kroosem, Modriciem i znowu
Kroosem jakichkolwiek sytuacji jest znacznie mniej.
Pod
koniec panowania Beniteza wydawało się, że cały problem leży w
fakcie, że piłkarze nie chcą grać dla trenera i gotowi są nawet
tracić punkty, żeby wreszcie pozbyć się pryncypała. Cel został
osiągnięty, trener się zmienił, atmosfera się zmieniła, tylko
brak stylu i totalna impotencja na wyjazdach pozostały. O ile na
Bernabéu Real jest nie do zatrzymania (to znaczy dopóki rywalami
były Deportivo czy Sporting), to na wyjazdach drużyna nie istnieje.
Od listopadowego meczu z Eibar w lidze na wyjeździe udało się
wygrać raz, dzięki golazo Modricia w ostatnich minutach przeciwko
Granadzie. Szczególnie tragicznie wyglądają wyjazdy na południe
Hiszpanii: Sevilla (1:2), Cádiz (Cheryshev), Betis (1:1), Granada
(wspomniane 2:1), Málaga
(1:1). Przed Realem jeszcze jeden wyjazd w tym kierunku - na Estadio
de Gran Canaria, gdzie zmierzą się z Las Palmas.
Wracając
do Zidane'a - rozumiem, że jeszcze się uczy, ale dwie zmiany przy
niekorzystnym wyniku to kryminał. Pod tym względem zachował się
trochę jak Jan Urban w sobotnim spotkaniu z Podbeskidziem.
Po
tym sezonie zapewne dokonana zostanie rewolucja, pożegnamy Zizou i
kilku obecnych graczy pierwszego zespołu. A jeżeli tak się stanie,
dla drugiego projektu Florentino będzie to gwóźdź do trumny. Po
nim przyjdzie Calderón, wygra jakąś ligę, jakiś Klasyk, nakupuje
multum piłkarzy, którzy wyróżniliby się może w Eibar, po czym
Pérez wróci jako zbawca i
koło się zamknie. Oczywiście jest to najczarniejszy scenariusz,
ale niestety nie nieprawdopodobny.
Co
moim zdaniem należy zrobić - upewnić się, że Zidane pamięta
sezon, w którym był asystentem Ancelottiego i różnicę w grze
między tamtym a obecnym Realem; następnie zmarginalizować rolę
Ronaldo w zespole (jeżeli nie będzie się podobało - no trudno,
dzięki za wszystko i do zobaczenia) i ściągnąć prawoskrzydłowego
(Sané, Douglas Costa, Lucas
Moura, Bellarabi - jest w czym wybierać), opcję rezerwową dla
Benzemy, żeby w meczach bez niego na szpicy nie grał ku**a Jesé
(po coming-oucie Aubameyanga to Gabończyk wydaje mi się najlepszą
opcją) i zostawić w drużynie Coentrão. Tyle. Kadra jest
praktycznie kompletna, brakuje tylko stylu.
I
dochodzimy tym samym do punktu wyjścia.
Autor: Zbigniew Jankiewicz | @zbig_realista | zbig.jankiewicz@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz