Lech Poznań przegrał drugi mecz z rzędu, a jedenasty w tym sezonie w lidze. Udało się utrzymać miejsce w ósemce, ale przewaga nad strefą spadkową to już zaledwie... 7 punktów. Ale to nie wyniki martwią mnie najbardziej. Najgorszy w tym wszystkim jest styl, który istnieje tylko teoretycznie. Strzały na bramkę Drągowskiego można policzyć na palcach jednej ręki, nie mówiąc o strzałach celnych. Wola walki? Gra w obronie? Stałe fragmenty? Quo vadis, Lechu?
Mecz zaczął się fatalnym błędem obrony Kolejorza, która stanowczo zbyt łatwo dopuściła do sytuacji sam na sam. Na szczęście jedynym, co ucierpiało na skutek strzału odbitego przez Buricia, była bramka; Kadar przekonany, że piłka spadnie pod poprzeczkę popędził, by ją wybić i wbił się w siatkę w pełnym tempie, powodując tym samym przewrócenie się jednej z tyczek przytrzymujących siatkę. Defekt został naprawiony dopiero w przerwie. Niedługo później wróciły stare demony - konieczność obrony przy rzucie rożnym. Obrońcy dwukrotnie zgubili krycie, raz Linetty wybił piłkę z linii bramkowej, jednak pierwszy dopadł do niej Tarasovs i otworzył wynik. Kilkanaście minut później, po absurdalnym rzucie karnym (siedząc na wysokości środka boiska słyszałem drącego się Burligę) Jagiellonia podwyższyła prowadzenie. Najwyraźniej sędzia Złotek postanowił zrekompensować białostoczanom ubiegłoroczną bramkę Kownackiego z trzymetrowego spalonego. Nasuwa się pytanie - kto decyduje o ponownym przydzieleniu sędziego na taki mecz, jeżeli przy ostatniej okazji ustrzelił takiego wielbłąda? I konsekwentnie drugie - czy w rundzie finałowej lub w następnym sezonie znów Jagiellonii w Poznaniu sędziować będzie arbiter ze Stalowej Woli?
Ktokolwiek spodziewał się jakiejkolwiek reakcji ze strony gospodarzy, przeżył bolesne rozczarowanie. Co prawda zmieniony został tragiczny Ceesay, którego stroną przechodziło wszystko, ale jego zmiennikiem był 17-letni Jóźwiak. O ile mogę się zgodzić, że ma talent, może kiedyś coś z niego będzie, to jako zmiennika widziałbym go raczej przy dwubramkowym prowadzeniu, nie stracie. A szczególnie przeciwko Jagiellonii, która bronić akurat potrafi. Nawet jeżeli coś próbował, to totalnie brakowało mu wyczucia, kiedy należy rozstać się z piłką. A i tak, poza Sisim, był najjaśniejszym punktem drużyny. Paru innych graczy również nie pokazało się z bardzo złej strony, mówię tu o Kadarze czy Trałce, ale reszta - dramat. Duet środkowych obrońców Dudka-Kamiński to jakiś dramat, Abdul jest sporo pod formą, podobnie Linetty. Pawłowski był tym złym Pawłowskim, Kownacki był tym codziennym Kownackim. No i należy wspomnieć o podejmowaniu decyzji, co było chyba najistotniejszym czynnikiem. Nawet jak udało się wymienić 2-3 podania na 20-30 metrze, ostatnie było posłane w próżnię. Innym wyjściem były strzały zza pola karnego, o ich rezultacie lepiej nie pisać. A co do stałych fragmentów - każdy wybijany przez Linettego rzut rożny trafiał w ręce Drągowskiego, a do wolnego w niezłej pozycji podszedł Dudka. Tak źle rozgrywanych stałych fragmentów nie widziałem nigdy.
Oceny piłkarzy
Burić 3; Ceesay 1,5; Dudka 2; Kamiński 2; Kadar 3; Trałka 3,5; Abdul 2,5; Linetty 2; Sisi 3,5; Pawłowski 1; Kownacki 1,5; Jóźwiak 3; Jevtić 3,5; Lovrencsics grał za krótko.
Naturalnie daleko mi do stwierdzenia, że trener Urban powinien odejść z klubu, aczkolwiek chciałbym, żeby Lech bronił w połowie tak dobrze jak jego ostatni rywal. O ile przy wyprowadzaniu kontry w meczu z Niecieczą Lech wychodził w najgorszym wypadku dwóch na trzech, to tutaj zanim udało się przekroczyć połowę - ośmiu graczy rywala zajmowało już swoje miejsca.
Lechowa przeglądarka
W następnym meczu w Zabrzu kibicom udającym się na wyjazd towarzyszyć będzie Piotr Rutkowski. Strategicznie do Zabrza - niewielkie szanse na niepowodzenie sportowe zwiększają szanse na to, że dyrektor powróci do domu w bezstresowej atmosferze.
Trener Urban potwierdził, że kadra Lecha na rundę wiosenną jest zamknięta, ucinając wszystkie spekulacje.
Juniorzy Lecha w sobotę trzykrotnie mierzyli się z juniorami Legii. W kategorii U-15 Wojskowi wygrali 2:0, za to w U-14 i U-17 zwyciężył Kolejorz; odpowiednio 5:2 i 3:0.
Jeden z głównych autorów ubiegłorocznego sukcesu Lecha w lidze, Zaur Sadajew doznał poważnej kontuzji. Najprawdopodobniej oznacza to dla niego koniec sezonu.
Inny z byłych graczy Lecha - Łukasz Teodorczyk miał okazję wystąpić w środę w pierwszym składzie przeciwko Manchesterowi City. Polak został ściągnięty w przerwie; jego Dynamo Kijów przegrało u siebie 1:3 i do Manchesteru pojedzie na wycieczkę,
Krzysztof Kotorowski jest liderem w Ekstraklasie pod względem stażu w jednym klubie - barwy Lecha reprezentuje już od 12 lat.
Następny mecz na Bułgarskiej już w niedzielę - tym razem przyjeżdża Cracovia. Pasy również zaczęły rundę od zwycięstwa, a później szło im minimalnie lepiej od Lecha - 1:1 w Niecieczy i 1:2 z Zagłębiem.
Autor: Zbigniew Jankiewicz | @zbig_realista | zbig.jankiewicz@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz