Z problemami, ale efektownie
Przed meczem 22. kolejki wydawało się, że Kolejorz może sobie na papierze dopisać trzy punkty. Jak pokazuje historia, Lech z drużynami z małych ośrodków piłkarskich u siebie zwykle wygrywał. Przeczucie to jeszcze wzrosło, kiedy to po 43 minutach mistrzowie Polski prowadzili u siebie już 2:0. Zanim jednak do tego doszło, kibice Dumy Wielkopolski dwukrotnie podskoczyli z radości. Po raz pierwszy w 12. minucie, kiedy piłkę po lewej stronie Pawłowskiemu posłał Linetty, a skrzydłowy perfekcyjnym strzałem pokonał bezradnego Pilarza. Po raz drugi fani, a było ich tego dnia na INEA Stadionie całkiem dużo (ponad 17 tysięcy), mogli triumfować na dwie minuty przed przerwą. To właśnie wtedy Linetty po raz drugi popisał się asystą, a pierwszego swojego gola w barwach nowej drużyny strzelił Nicki Bille Nielsen.
Temu niesfornemu Duńczykowi warto poświęcić osobny paragraf, zanim jeszcze zajmiemy się drugą połową. Kupiony za ok. 600 tysięcy euro zawodnik pokazał, że Lech będzie miał z niego duży pożytek. Biegał zarówno bardzo szybko, jak i agresywnie po piłkę, by odebrać ją przeciwnikowi. Grał ostro, pokazał, że jest zupełnie innym typem piłkarza niż Denis Thomalla.
Pierwsza połowa nie zakończyła się jednak w sielankowej atmosferze, bowiem zaledwie minutę po debiutanckim golu Nielsena kontaktową bramkę gościom dał doświadczony Wojciech Kędziora, któremu asystował Dawid Jarecki. To nie był pierwszy klops defensywy Lecha w tym spotkaniu, ale pierwszy tak kosztowny.
Druga część spotkania rozpoczęła się dla Lecha jak najgorzej tylko mogła... czyli od starty gola. Do bramki strzeżonej przez Buricia ponownie trafił Kędziora, któremu Kolejorz wyraźnie leży. W obecnym sezonie strzelił on bowiem w 21 meczach cztery gole, z czego aż trzy przeciwko ekipie mistrza Polski!
Chociaż niecierpliwość poznańskiej publiczności dała o sobie w tej 50. minucie znać, nie została ona pozostawiona bez odpowiedzi przez piłkarzy Lecha. Już siedem minut później swojego drugiego gola w tym meczu dołożył Pawłowski (przy trzeciej asyście Linettego!), ale najlepsze miało dopiero nastąpić i, chociaż pewnie miało osób by w to przed meczem uwierzyło, to mam tu na myśli... show Dawida Kownackiego!
Kownaś na placu gry zameldował się w 88. minucie, zmieniając Nielsena. Duńczyk zaliczył bardzo dobry debiut, ale o tym jeszcze za chwilę. Kownacki na boisko wszedł i w ciągu czterech minut strzelił dwa gole! Najpierw z rzutu karnego, kiedy bez pardonu odebrał piłkę chcącemu wykonać jedenastkę Darko Jevticiowi, a później już w doliczonym czasie gry, gdy piłkę posłał mu Gajos, a ten w dość fantazyjny sposób ją sobie przyjmując, uderzył na bramkę bezradnego Pilarza.
Są armaty...
O ile jeszcze niedawno w Poznaniu narzekano na brak snajpera, tak wydaje się, że wiosną może mieć ich aż trzech! Nicki Bille to piłkarz, jakiego w Wielkopolsce oczekiwano. Waleczny, nieugięty, taki typ Zaura Sadajewa, tylko wydaje się, że mającego jeszcze większe parcie na strzelanie goli. To, jak duże nadzieje wiąże z nim klub widać było też po kibicach, którzy żegnali go owacjami na stojąco. Swoją drogą poznańska publiczność będzie miała spory kłopot ze skandowaniem nazwiska Duńczyka. No bo w końcu Nicki Bille czy Nielsen, a może Nicki Bille Nielsen? Na szczęście niezawodny Grzegorz Surdyk znalazł na to sposób, podobny do tego, który zaproponował na Twitterze Maciej Kusina z 90minut.pl:
— Maciej Kusina (@MaciejKusina) luty 14, 2016
To był jednak też wielki mecz Kownackiego, który nigdy wcześniej nie strzelił na profesjonalnym poziomie dwóch goli w jednym ligowym spotkaniu (tego dokonał w rewanżowym półfinale Pucharu Polski z Błękitnymi). Wydaje się, że jak nie teraz, to już chyba nigdy #DychaKownasia zostanie wykonana przez młodego napastnika Lecha w 100%. Nie oszukujmy się też, że mimo wszystko 18-latek wywołał też spory ból głowy u trenera Urbana. No bo którego z napastników na wystawić w meczu z Podbeskidziem?
...ale są też negatywy
No jak już jesteśmy przy spotkaniu z Góralami. Żółte kartki w dzisiejszym meczu zgarnęli Linetty i Trałka, co oznacza, że w meczu z ostatnią aktualnie drużyną ligi wystąpić móc nie będą. To właśnie też z tego powodu boisko wcześniej opuścił Tetteh, który również absencją był zagrożony. W Bielsku w pomocy szkoleniowiec zdecyduje się zapewne na postawienie na Ghańczyka oraz Dariusza Dudkę. Wciąż nie wiadomo, co z Sisim, który dzisiaj znalazł się poza kadrą meczową. Na razie jest nieuprawniony do gry, Lech ponoć jeszcze nie dostał od Koreańczyków wszystkich dokumentów piłkarza.
Fakt, że Linetty zaliczył trzy asysty wcale nie świadczy, że zaliczył świetny mecz. Z perspektywy trybun to wcale nie był jego aż taki dobry występ, na co świadczą statystyki. No, ale liczba trzy w kolumnie z asystami jest (w ogóle w tym meczu Karol zaliczył swoje PIERWSZE trzy ligowy asysty w obecnym sezonie).
Obrona, jak i pusta strefa pomiędzy defensywnymi pomocnikami a przednią formacją to wciąż coś, co szwankuje. Zobaczymy, czy forma tej pierwszej zmieni się po powrocie do gry Kadara, który pauzował za kartki. Debiut Volkova należy ocenić na plus, Czarnogórzec zaliczył kilka ciekawych wejść, a nawet asystę przy jednak nieuznanym golu Nielsena.
Oceny piłkarzy
A oto, jak poszczególnych piłkarzy Lecha ocenił Jan Śmiełowski, jeden z redaktorów aosporcie.pl (szkolna skala): Burić - 4.5; Kędziora - 4, Arajuuri - 3, Kaminski - 3, Volkov - 4.5; Tralka - 4, Linetty - 4,5, Tetteh - 3.5, Pawłowski - 5, Lovrencsics - 3.5; Nielsen - 6; zmiennicy: Jevtić - 3,5, Gajos - 3,5, Kownacki - 5.
Zawodnik meczu: Nielsen - nowy nabytek, a już teraz da się zauważyć jego potencjał. Jego gra to przyjemność dla oka. Gra bardzo ofensywnie i zawsze jest na swojej pozycji. Walczy o każdą piłkę i nie zmarnował dzisiaj żadnej okazji. Szkoda, że sędzia nie uznał mu drugiej bramki - Jan Śmiełowski, redaktor aosporcie.pl
Co za nami, co przed nami?
W minionym tygodniu prezes Kolejorza, Karol Klimczak oficjalnie wysłał do prokuratury poręczenie osobiste dla Piotra Klimy Klimczaka, któremu śledczy postawili zarzuty związane ze znieważeniem na tle rasowym. Oprócz policyjnego dozoru kibic Lecha dostał również zakaz uczestnictwa w imprezach masowych (np. meczach), o czego uchylenie prezes Klimczak również wniósł. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze, iż klub walczy o tak ważnego i zasłużonego dla ruchu kibicowskiego fana. To się chwali.
Nieco szerzej pisaliśmy z kolei o Szymonie Pawłowskim, który podpisał z Lechem nowy kontrakt. W myśl tej umowy skrzydłowy, który w niedzielę popisał się dwoma golami, będzie grać na INEA Stadionie do 2019 roku.
Wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski na początku tygodnia uczestniczył w walnym spotkaniu ECA (Stowarzyszenie Klubów Europejskich). Debatowano m.in. o skróceniu okienka transferowego, czego ostatecznie ku radości Kolejorza nie udało się przegłosować i powstaniu Superligi dla najlepszych klubów Starego Kontynentu.
W Poznaniu Marcin Robak przechodzi rehabilitację po kontuzji stawu skokowego. Pomaga mu w tym fizjoterapeutka zajmująca się m.in. Andżeliką Kerber (o tej więcej w tym artykule). Wstępnie zawodnik ma wrócić do treningów w marcu, ale niewykluczone, że na powrót do gry będzie musiał poczekać jeszcze dłużej. Czyli nic nowego.
Swojego pierwszego gola w oficjalnym meczu dla FC Heidenheim trafił wypożyczony z Lecha Denis Thomalla. Strzelił w meczu z SV Sandhausen, którego zawodnikiem jest z kolei Jakub Kosecki (leczy kontuzję).
Błękitni to jakieś przekleństwo Lecha. Tym razem jego rezerwy Lecha przegrały z nimi 1:3. Jedynego gola dla przygotowującego się do rundy wiosennej III ligi zespołu strzelił Piotr Kurbiel.
Już za tydzień Kolejorz zmierzy się z Podbeskidziem, które Lechia pokonała w sobotę aż 5:0. Spotkanie zostanie rozegrane w najbliższą sobotę o godzinie 18.
Autor: Piotrek Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz