Lech Poznań odniósł
szóste ligowe zwycięstwo z rzędu. Piąty raz pod rząd Jasmin
Burić zakończył mecz z czystym kontem. Tym samym Kolejorz
awansował z ostatniej na piątą pozycję w tabeli, a za tydzień
może zmniejszyć stratę do lidera do jedenastu punktów, co w
perspektywie podziału tabeli daje paradoksalnie duże szanse na
odrobienie. Wszystko to w niecałe dwa miesiące.
Jeszcze
w październiku mistrzowie Polski co tydzień dostawali regularny
oklep od każdej drużyny, z którą mierzyli się w lidze, jednak
ostatnio to ekipy przyjeżdżające na Bułgarską nie mogą liczyć
na nic więcej. Tym razem ten smutny los spotkał Zagłębie Lubin, w
którym nadzieja na powtórzenie sierpniowego sukcesu trwała mniej
więcej 19 minut. Po tym czasie do siatki trafił Hamalainen, który
pożegnał się z kibicami w Poznaniu wspaniałym półwolejem lewą
nogą. Co prawda piłka doszła do niego po kilku kolejnych
kardynalnych błędów obrony gości, która mimo trzykrotnego
przejęcia piłki nie była w stanie wybić jej poza 20 metr, ale nie
zmienia to faktu, że uderzenie Fina było kapitalne.
Zagłębie
w całej pierwszej połowie stworzyło sobie jedną w miarę dogodną
sytuację do zdobycia gola, przez co meczu nie oglądało się z
zapartym tchem. W każdym aspekcie Miedziowi byli o krok do tyłu,
ale mimo wszystko bez kolejnych bramek Lech nie mógł pozwolić
sobie na rozluźnienie. Ale ci, którzy liczyli na przyzwoity poziom
koncentracji po przerwie, kolejny raz bardzo się zawiedli. Pierwsze
minuty drugiej części to standardowa gra na luzie, bez nerwów i
pełna błędów. Przerwała ją dopiero pierwsza składna akcja -
kontra Lecha w 63' minucie. Hamalainen dobrym podaniem obsłużył
Pawłowskiego, ten na kilku metrach urwał się obrońcy i spokojnie
wyczekując bramkarza uderzył w długi róg. Niestety kilka minut
później, gdy po absurdalnym błędzie obrony kolejny raz wyszedł
sam na sam - zabrakło mu pomysłu i kopnął prosto w Polacka.
Do
końca nie wydarzyło się już chyba nic wartego uwagi, chyba że
oprawa, którą zorganizowali kibice z Kotła. Efekt był całkiem
przyjemny dla oka, ale warto pamiętać, że mecz był dwukrotnie
przerywany. A w związku z tym klub czekają surowe kary. Akcję
pozostawiam do indywidualnej oceny.
Co
do dyspozycji poszczególnych piłkarzy - niewiele się zmieniło.
Burić - na poziomie, do tego jedna wspaniała interwencja po strzale
głową Papadopulosa. Obrona, mimo kilku drobnych błędów również
bez zarzutu, podobnie pomoc, no, może poza Linettym, który zagrał
dużo poniżej swoich możliwości, czyli zaledwie przeciętnie. Na
Pawłowskiego również nie można narzekać, mimo zmarnowanej
sytuacji, z kolei Hamalainen praktycznie w pojedynkę zrobił oba
gole. Jevtić spadł trochę poniżej codziennego poziomu, ale ma
sporo czasu na poprawę (z uwagi na kartki nie zagra z Piastem).
Jedynym zawodnikiem, który zagrał słabo, był Douglas, ale jego
rozgrzesza niecodzienna pozycja lewoskrzydłowego.
Następny
mecz Kolejorz rozegra za tydzień w Gliwicach, na boisku lidera. Tym
samym, jeżeli znów uda się wygrać, strata może ulec kolejnemu
zmniejszeniu - do 8 punktów. Z kolei w środę znany będzie rywal,
z którym poznaniacy zagrają w półfinale Pucharu Polski. Będzie
to Zawisza lub Śląsk, a jako że w pierwszym meczu było 0:0, a
klasa obu ekip również zdaje się podobna - nie ośmielę się
wskazać faworyta.
Autor: Zbigniew Jankiewicz | @zbig_realista | zbig.jankiewicz@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz