Już dzisiaj kolejny dzień otwarcia najwspanialszej sportowej rozrywki świata, czyli Ligi Mistrzów. Czas więc przyjrzeć się drużynom z grup F-H, które swoje pierwsze mecze w tej edycji tych prestiżowych rozgrywkach rozpoczną w środę.
Faworyt jeden, ale kto dalej?
Grupa E będzie ciekawa, oczywiście murowanym faworytem do jej wygrania jest obrońca tytułu – Barcelona, ale walka o drugie miejsce ma wszelkie predyspozycje, by toczyć się do ostatniej serii. Notabene podstawowi bramkarze zarówno Romy, jak i Leverkusen mają już wyrobioną markę w Europie, zaryzykowałbym stwierdzenie, że porównywalną do tych z Barcelony. Dla większości pewnie faworytem w tej batalii będą rzymianie, ale ja wyłamię się z tego kręgu i postawię na Aptekarzy. Co do czwartego miejsca, chyba każdy gracz czy pracownik BATE Borysów nie przewiduje innego scenariusza niż znalezienie się na tej pozycji. Już na początku Barcelona zagra na wyjeździe z Romą, a Bayer podejmie Białorusinów.
Arsenal znów z Bayernem
W grupie F sytuacja wygląda podobnie do A. Bayern nie powinien mieć większych problemów z Arsenalem, który z kolei raczej poradzi sobie z Olympiakosem i Dinamo Zagrzeb. Chociaż z Kanonierami nigdy nic nie wiadomo, równie dobrze mogą zakończyć fatalną serię w meczach z Bawarczykami, co zawalić wyjazd do Grecji, zremisować u siebie i skończyć w Lidze Europy. Również Bayern stał się w ostatnich sezonach bardziej chimeryczny, ale raczej nikt nie wierzy w możliwość pożegnania się z rozgrywkami, w najgorszym razie widzę ich na drugiej pozycji.
Obaj faworyci swoje zmagania rozpoczną na wyjazdach, Arsenal wyjedzie do Chorwacji, a niemiecki hegemon zagra w Pireusie.
Sentymentalny powrót Mourinho
Co do grupy G, gdyby Chelsea miała mniej szczęścia w losowaniu, w obliczu ostatnich wyników można byłoby pomyśleć nawet o ciężkiej przeprawie w walce o 1/8 finału. Jednak ani Porto, ani Maccabi Tel Awiw, ani Dynamo Kijów nie powinno być w stanie im zagrozić. O drugie miejsce podopieczni Julena Lopeteguiego powalczą z Dynamem, a sensacyjny pogromca FC Basel w 4 rundzie kwalifikacji powinien pożegnać się z pucharami. Wydaje mi się, że ubiegłoroczni ćwierćfinaliści mimo pożegnania się z kilkoma podstawowymi graczami dadzą sobie radę z drużyną Łukasza Teodorczyka, prawdziwy problem dotyka ich tylko wtedy, kiedy nie są w stanie kontrolować gry. Pierwsza kolejka to spotkania Chelsea z Maccabi na Stamford Bridge oraz Dynamo z Porto na Ukrainie.
Powroty, ale grupa wyrównana
I ostatnia grupa, która jest chyba najsłabsza ze wszystkich, pod względem poziomu nie przebija nawet B. Czwarta drużyna La Liga – Valencia, mistrz Rosji – Zenit, wracający do LM Lyon i debiutant, mistrz Belgii – Gent. Pierwsze trzy drużyny prezentują równie niezły poziom, ale niezależnie które dwie wyjdą, nie widzę dla nich miejsca w ćwierćfinale. Drużyna z Hiszpanii wydaje mi się najsilniejsza z nich i to ją widzę na pierwszym miejscu, ale nie jestem w stanie określić, kto powinien zająć drugie, zarówno Ligue 1, jak i piłka rosyjska są mi kompletnie obce.
Wieczorem Lyon podejmie Gent, a Zenit zagra na Mestalla z Valencią.
Co do dalszych losów, trzy drużyny mają raczej pewne miejsce w półfinale, są to Barcelona, Real i Bayern (chociaż nie zdziwię się, jeżeli ci ostatni rozczarują). Nie zgaduję, kto będzie czwarty, ale znając życie znajdzie się w finale z jednym z hiszpańskich Goliatów.
Autor: Zbigniew Jankiewicz | @zbig_realista | zbig.jankiewicz@gmail.com
Autor: Zbigniew Jankiewicz | @zbig_realista | zbig.jankiewicz@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz