Nie strzelił Lech, to strzelili za niego
Ciężkie są ostatnie tygodnie dla wszystkich osób związanych w jakikolwiek sposób z Lechem, dlatego spotkanie Pucharu Polski z Ruchem Chorzów było ważne z wielu powodów. Chociaż Kolejorz dominował nad rywalem przez całe spotkanie, to jednak sam gola strzelić nie potrafił. Wyręczył go w 50. minucie kapitan gości, Rafał Grodzicki, który po strzale Darko Jevticia skierował piłkę do własnej siatki.
Oczywiście po takim meczu trudno wyciągać jakieś znaczące wnioski, ale w środowym pojedynku z całkiem dobrej strony pokazał się choćby Tetteh, który być może zastąpi również w meczu ligowym kontuzjowanego kapitana Łukasza Trałkę. Do formy wraca też Darko Jevtić.
Lech ostatecznie wygrał z Niebieskimi 1:0, co jest pierwszym zwycięstwem drużyny Macieja Skorży od sierpnia w mecz o stawkę i dzięki temu nastoje w drużynie z pewnością nieco się poprawiły. W ćwierćfinale rywalem finalisty poprzedniej edycji PP będzie Zagłębie Lubin.
Lech ostatecznie wygrał z Niebieskimi 1:0, co jest pierwszym zwycięstwem drużyny Macieja Skorży od sierpnia w mecz o stawkę i dzięki temu nastoje w drużynie z pewnością nieco się poprawiły. W ćwierćfinale rywalem finalisty poprzedniej edycji PP będzie Zagłębie Lubin.
Lech: Maciej Gostomski – Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri (71' Dariusz Dudka), Tamas Kadar – Abdul Tetteh, Karol Linetty – Dariusz Formella, Kasper Hämäläinen (46' Darko Jevtić), Szymon Pawłowski (59' Gergo Lovrencsics) – Dawid Kownacki
Ruch: Wojciech Skaba – Rafał Oleksy (11' Mateusz Cichocki), Rafał Grodzicki, Michał Koj, Marek Szyndrowski – Maciej Iwański, Artur Lenartowski – Tomasz Podgórski, Patryk Lipski (78' Łukasz Surma), Roland Gigołajev - Mariusz Stępiński (59' Kamil Mazek)
Prezes doceniony
Karol Klimczak, prezes mistrza Polski, został doceniony przez Ekstraklasę SA. Sternik Kolejorza znalazł się w radzie nadzorczej tej zarządzającej najwyższą ligą piłkarską w Polsce spółki. Oprócz niego w tym gronie znalazły się takie osobistości jak: Maciej Wandzel (Legia Warszawa), Cezary Kulesza (Jagiellonia Białystok), Paweł Żelem (Śląsk Wrocław), Dariusz Smagorowicz (Ruch Chorzów), Grzegorz Jaworski (Piast Gliwice) oraz Zbigniew Boniek (PZPN).
Wcześniej przedstawicielem Lecha w radzie nadzorczej był wiceprezes firmy Amica, Marcin Bilik,
Prezes doceniony
Karol Klimczak, prezes mistrza Polski, został doceniony przez Ekstraklasę SA. Sternik Kolejorza znalazł się w radzie nadzorczej tej zarządzającej najwyższą ligą piłkarską w Polsce spółki. Oprócz niego w tym gronie znalazły się takie osobistości jak: Maciej Wandzel (Legia Warszawa), Cezary Kulesza (Jagiellonia Białystok), Paweł Żelem (Śląsk Wrocław), Dariusz Smagorowicz (Ruch Chorzów), Grzegorz Jaworski (Piast Gliwice) oraz Zbigniew Boniek (PZPN).
Wcześniej przedstawicielem Lecha w radzie nadzorczej był wiceprezes firmy Amica, Marcin Bilik,
Lech z UEFA, która... zamknęła stadion
To już jest trochę jak taka nasza poznańska telenowela kibicowska. Smród po aferze związanym z Legionem Piła wciąż ciągnie się za mistrzem Polski. Tym razem poszło o zachowanie niektórych fanów podczas rewanżowego spotkana z Basel, kiedy to w sektorze gości można było usłyszeć okrzyki Piła, Piła, biała siła!.
UEFA po raz kolejny ukarała więc Lecha, po raz kolejny dość dotkliwie. W sumie 360 tysięcy złotych (200 tys. za wybryki z Bazylei, 160 tys. za odpalenie rac w Poznaniu), dodatkowo Bułgarska została zamknięta na hitowy pojedynek z Fiorentiną, z tytułu którego klub mógłby zarobić nawet milion złotych.
- W ciągu pięciu dni złożony zostanie wniosek o przesłanie do klubu decyzji UEFA wraz z uzasadnieniem. Po jej otrzymaniu mamy trzy dni na zadeklarowanie zamiaru złożenia apelacji i kolejnych pięć dni na złożenie samej apelacji - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną Kolejorza prezes Karol Klimczak.
Z drugiej strony sam klub coraz mocniej współpracuje z europejską organizacją. Podczas kolejnego wyjazdowego meczu z Basel, które odbędzie się 1 października w Szwajcarii, piłkarze Dumy Wielkopolski wybiegną w koszulkach z logiem UEFA Respect. To doskonale znana kibicom piłki nożnej (szczególnie z tego świetnego spotu) akcja mająca na celu szerzenie szacunku i tolerancji.
Co tu dużo mówić - z jednej strony nie trudno nie zgodzić się ze zdaniem niektórych kibiców na temat mafijnego działania europejskiej organizacji, z drugiej - ileż można, drodzy kibice?! To już nie pierwsza kara przez niektórych z Was w tym sezonie, w sumie klub już od sierpnia stracił za zachowanie pewnych osób... 440 tysięcy złotych. A potem lament, że na transfer kasy brak.
Stracone dwa punkty
Szkoda za to jeszcze bardziej sobotniego meczu z Górnikiem Zabrze, na które Lechici wyszli chyba jeszcze bardziej zmotywowani niż na spotkanie pucharowe. Ponad 15 tysięcy ludzi zgromadzonych na Bułgarskiej tym razem z pewnością nie żałowało tych kilkudziesięciu złotych wydanych na Kolejorza.
Bo chociaż gra wciąż nie była na takim poziomie jak jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu, to jednak widać było wyraźną poprawę w grze drużyny Macieja Skorży nie tylko w porównaniu do poprzednich ligowych spotkań, ale również wygranego starcia z Ruchem.
Wszystko na boisku zaczęło się dość niemrawie, w przeciwieństwie jednak do trybun. Tam się działo naprawdę wiele - wspaniała oprawa nie tylko kibiców Lecha, bo i goście, zgromadzeni tego dnia tłumnie na poznańskim obiekcie, również dali o swojej obecności znać. W grę poszły tak bardzo znienawidzone w naszym kraju race, a które tak naprawdę przy dobrym użyciu, takim jak w sobotni wieczór w Poznaniu, mogłyby być wizytówką i reklamą naszej ligi.
Na placu gry właściwie przez całe spotkanie optyczną przewagę miał Lech. Dał zaskoczyć się poważnie tylko raz - na kwadrans przed końcem, kiedy to jednak dwie stuprocentowe sytuacje wybronił nam Burić. I wtedy właśnie sędzia Paweł Raczkowski dopatrzył się przysłowiowego karnego z dupy, którego na gola zamienił Gergel.
W pozostałych minutach tego meczu Kolejorz próbował zamazać poprzednie wyniki i do tej właśnie 75. minuty jako tako mu to wychodziło. Gola zdobył w diabelskiej minucie 66. Dawid Kownacki, ale Lech miał tego dnia jeszcze co najmniej kilka okazji na zdobycie większej ilości bramek. Jak zwykle aktywny był Szymon Pawłowski, którego jeden strzał... odbił się w brazylijskim stylu od poprzeczki i placu gry, ale do tego cholernej bramki nie wpadł. Kapitalną próbę Macieja Gajosa w fenomenalnym stylu wybronił za to Kasprzik, były golkiper Lecha. Jasiu Burić pokazał jednak dzisiaj, że to on powinien być zdecydowanym numerem jeden już może nawet wtedy.
Po raz kolejny zawiódł za to Kasper Hämäläinen, który po godzinie gry został zastąpiony przez Darko Jevticia. I chociaż wiele osób myśli, że Fin jest już po prostu myślami gdzieś indziej, to zapytany o swojego podopiecznego na konferencji Skorża odparł, że rozmowy trwają, apóki co jeszcze nie w tym sezonie kreatywny pomocnik nie podpisał kontraktu z innym zespołem. Inna sprawa, że forma 29-latka chyba ogólnie jest niezbyt dobra, bo i w reprezentacji Finlandii tej jesieni niczego wielkiego nie pokazał.
Lech Poznań ostatecznie tylko zremisował z Górnikiem Zabrze na Bułgarskiej 1:1, chociaż wynik nie do końca odzwierciedla wydarzenia boiskowe. Kolejorz wciąż jest więc na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, a jego starta do liderującego Piasta Gliwice w tym momencie to... 19 punktów. W najbliższy czwartek mistrz Polski zmierzy się na wyjeździe z FC Basel w ramach Ligi Europy, natomiast w przyszły weekend zagra w ostatnim meczu przed przerwą reprezentacyjną i w ramach Ekstraklasy podejmie Cracovię.
Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Abdul Tetteh, Karol Linetty (79' Marcin Robak) – Maciej Gajos (86' Dariusz Formella), Kasper Hämäläinen (60' Darko Jevtić), Szymon Pawłowski – Dawid Kownacki
Górnik: Kasprzik – Kosznik, Szeweluchin, Danch, Widanow – Kwiek, Madej, Dźwigała (72' Rafał Kurzawa), Przybylski (73' Robert), Gergel – Korzym (60' Mateusz Słodowy)
Stracone dwa punkty
Szkoda za to jeszcze bardziej sobotniego meczu z Górnikiem Zabrze, na które Lechici wyszli chyba jeszcze bardziej zmotywowani niż na spotkanie pucharowe. Ponad 15 tysięcy ludzi zgromadzonych na Bułgarskiej tym razem z pewnością nie żałowało tych kilkudziesięciu złotych wydanych na Kolejorza.
Bo chociaż gra wciąż nie była na takim poziomie jak jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu, to jednak widać było wyraźną poprawę w grze drużyny Macieja Skorży nie tylko w porównaniu do poprzednich ligowych spotkań, ale również wygranego starcia z Ruchem.
Wszystko na boisku zaczęło się dość niemrawie, w przeciwieństwie jednak do trybun. Tam się działo naprawdę wiele - wspaniała oprawa nie tylko kibiców Lecha, bo i goście, zgromadzeni tego dnia tłumnie na poznańskim obiekcie, również dali o swojej obecności znać. W grę poszły tak bardzo znienawidzone w naszym kraju race, a które tak naprawdę przy dobrym użyciu, takim jak w sobotni wieczór w Poznaniu, mogłyby być wizytówką i reklamą naszej ligi.
Na placu gry właściwie przez całe spotkanie optyczną przewagę miał Lech. Dał zaskoczyć się poważnie tylko raz - na kwadrans przed końcem, kiedy to jednak dwie stuprocentowe sytuacje wybronił nam Burić. I wtedy właśnie sędzia Paweł Raczkowski dopatrzył się przysłowiowego karnego z dupy, którego na gola zamienił Gergel.
W pozostałych minutach tego meczu Kolejorz próbował zamazać poprzednie wyniki i do tej właśnie 75. minuty jako tako mu to wychodziło. Gola zdobył w diabelskiej minucie 66. Dawid Kownacki, ale Lech miał tego dnia jeszcze co najmniej kilka okazji na zdobycie większej ilości bramek. Jak zwykle aktywny był Szymon Pawłowski, którego jeden strzał... odbił się w brazylijskim stylu od poprzeczki i placu gry, ale do tego cholernej bramki nie wpadł. Kapitalną próbę Macieja Gajosa w fenomenalnym stylu wybronił za to Kasprzik, były golkiper Lecha. Jasiu Burić pokazał jednak dzisiaj, że to on powinien być zdecydowanym numerem jeden już może nawet wtedy.
Po raz kolejny zawiódł za to Kasper Hämäläinen, który po godzinie gry został zastąpiony przez Darko Jevticia. I chociaż wiele osób myśli, że Fin jest już po prostu myślami gdzieś indziej, to zapytany o swojego podopiecznego na konferencji Skorża odparł, że rozmowy trwają, a
Lech Poznań ostatecznie tylko zremisował z Górnikiem Zabrze na Bułgarskiej 1:1, chociaż wynik nie do końca odzwierciedla wydarzenia boiskowe. Kolejorz wciąż jest więc na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, a jego starta do liderującego Piasta Gliwice w tym momencie to... 19 punktów. W najbliższy czwartek mistrz Polski zmierzy się na wyjeździe z FC Basel w ramach Ligi Europy, natomiast w przyszły weekend zagra w ostatnim meczu przed przerwą reprezentacyjną i w ramach Ekstraklasy podejmie Cracovię.
Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Abdul Tetteh, Karol Linetty (79' Marcin Robak) – Maciej Gajos (86' Dariusz Formella), Kasper Hämäläinen (60' Darko Jevtić), Szymon Pawłowski – Dawid Kownacki
Górnik: Kasprzik – Kosznik, Szeweluchin, Danch, Widanow – Kwiek, Madej, Dźwigała (72' Rafał Kurzawa), Przybylski (73' Robert), Gergel – Korzym (60' Mateusz Słodowy)
0 komentarze:
Prześlij komentarz