W futbolu często
jesteśmy świadkami rzeczy dziwnych i jeszcze dziwniejszych. Jest to, według
mnie, jeden z najbardziej emocjonujących sportów, jakie istnieją. Nigdy nie
wiadomo, co się może zdarzyć...
Barcelona ‘99
Na myśl od razu przychodzi mi pamiętny finał Ligi Mistrzów UEFA
w 1999 roku. Kto twierdzi, że przy stanie 0:1 w 91. minucie można już spokojnie
świętować zwycięstwo, ten chyba w ogóle nie zna się na piłce. Mimo, że nie
oglądałem tego meczu, bo zwyczajnie nie dosięgałem do ekranu telewizora, to
wiem, że dla takich spotkań warto oglądać piłkę nożną. Dokładnie przez 85 minut
Bayern prowadził z Manchesterem United 1:0, po golu Mario Baslera. Z minuty na
minutę wszystko układało się coraz pomyślniej dla Bawarczyków, aż tu nagle:
PACH!, PACH!, 2:1 i puchar dla Czerwonych Diabłów! Mój komentarz jest chyba
zbyteczny.
¡Ayuda, Robert!
¡Ayuda!
Jednak nie o tym chciałem dzisiaj pisać. Rzecz, która mnie
natchnęła to dzisiejszy niebywały wyczyn jednego z najlepszych – jak dla mnie –
napastników świata. Mowa oczywiście o Robercie Lewandowskim.
To miało być od początku dobre spotkanie. O godzinie 20.00
Bayern Monachium podejmował u siebie VfL Wolfsburg. Mecz rozpoczął się
spokojnie, Bawarczycy wydawali się kontrolować grę. Składne akcje, dobre
wypady. Chyba mało kto spodziewał się, by coś miało zatrzymać Mistrza Niemiec
przed zwycięstwem. Jednak w 26. minucie przypuszczenia te okazały się nabierać
sensu – Bayern stracił bramkę i przegrywał od tej pory z Wilkami 0:1. Od tego
momentu akcje gospodarzy nieco zwolniły i dopuszczali oni gości do sytuacji
bramkowych. Tak było do 45. minuty.
Na drugą połowę trener Guardiola zdecydował się jednak na
zmianę. Na boisku pojawił się ten, który miał być nadzieją Bawarskich kibiców –
Robert Lewandowski. Rozpoczęła się druga połowa zmagań. Polskiemu napastnikowi
trzeba było zaledwie chwili, by wczuć się w grę i zaledwie kolejnej chwili, by
się rozstrzelać…
Już w 51. minucie meczu Polak świetnie wykończył dośrodkowanie
od Mario Götze ponownie otwierając wynik. Mało. Wilki ledwo co zdążyli wznowić,
a nim się obejrzeli już przegrywali 1:2. Tym razem Robert popisał się niskim,
plasowanym uderzeniem w lewy dolny róg bramki Benaglio. Mało. 3 minuty później
Robert połasił się i na hat-tricka. Dwa razy dobitka, za trzecim razem bramka.
Mało. Po następnych dwóch minutach piłkarze Wolfsburga mogliby już właściwie
zejść z boiska – Lewandowski po raz czwarty! Świetne spuentowanie celnego
dośrodkowania Costy i Bayern prowadzi już 4:1. Mało! W 60. minucie Lewandowski
doprowadził Allianz Arenę do euforii. GOL – 5:1! Cóż za fenomenalne wykończenie
i strzał nie do obrony, w lewy róg bramki!
Lewandowski to
niewątpliwie jeden z najlepszych napastników na świecie. Doskonałość i
profesjonalizm pod każdym względem. Myślę, że ten sezon może być jednym z
najlepszych w jego karierze. Nie mówię, że na pewno w każdym meczu będziemy go
od teraz takiego oglądać, ale takich wyczynów się nie zapomina, a ja jestem
pewien, że Robert tak łatwo nie zapomni swojej formy.
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz