Jedno z najważniejszych spotkań twojej ukochanej drużyny w sezonie.
Zmieniasz plany, jedziesz kilkadziesiąt (czasami kilkaset) kilometrów na
stadion przy fatalnej pogodzie. Spodziewasz się wspaniałego widowiska, a tu 0:0
i raptem kilka celnych strzałów...
Mieliście kiedyś taką sytuację?
Ja tak. O ile np. w siatkówce czy piłce ręcznej widz jest cały czas
rozemocjonowany przez ciągłą zmianę wyniku, o tyle w futbolu bywa z tym różnie.
Myślę, że piłka nożna powinna wrócić do swoich korzeni i zacząć dawać radość: piłkarzom
z gry, kibicom z oglądania. Wiem, iż nie przyniesie to od razu stu bramek w
każdym spotkaniu, ale próbować można.
Przepisy, przepisy, przepisy…
W ostatnim czasie na europejskich
boiskach zadomowiło się sporo nowych wynalazków. Sędziowie za bramkowi, goal
line i „bita śmietana” jako linia dla murku przed rzutem wolnym. Wszystkie te
modyfikacje pozytywnie wpłynęły na sprawiedliwość podczas spotkań. Ale co z
pisaniem paragrafów usprawniających i przyspieszających sam przepływ gry? Szybciej
znaczy ciekawiej. Ciekawiej, natomiast oznacza przyjemniej dla oka osoby na
trybunach. Ta cała sportowa biurokracja jest potrzebna, ale co z tego, jeśli
ludzie nie zobaczą żadnego strzału, który wpadnie do siatki?
Jakiś czas temu słyszałem, że
gdzieś w Skandynawii były chyba plany, iż klub przegrywając trzema bramkami będzie
miał prawo wprowadzenia dwunastego piłkarza. Czy to byłoby sprawiedliwie? Nie
wiem, najważniejsze, że wtedy zespół liczniejszy mógłby jeszcze zawalczyć o
zwycięstwo mimo tak wielkiej przewagi bramkowej drugiej strony. Macie rację,
mogłoby to spowodować, że wówczas ligowe wyniki wyglądały by następująco: 2:0,
1:3, 2:4, 3:5 itd. Nie występowałyby żadne przewagi trzema trafieniami! Ale
byłoby z pewnością ciekawiej.
Czas na zmiany!
Wiem, że ja – skromny publicysta
– swoim tekstem nie doprowadzę do dyskusji w FIFA czy UEFA na poruszony przeze
mnie temat, ale chcę przedstawić swoje koncepcje Wam, Czytelnikom.
Trapi mnie w meczach I, II czy
III ligi brak prób wygrania potyczki (czytaj: strzelenia bramki). Odwrotnie
jest na najwyższych i najniższych poziomach rozgrywek. Naprawdę, w Lidze
Mistrzów czy Ekstraklasie jest stosunkowo dużo
prób zdobycia goli z powodu wysokiego poziomu, a w okręgówce i A-klasie także
zaciekle walczą w statystykach w rubryce strzały celne, lecz przez ligową słabiznę.
A co z tymi, którzy potrafią kopnąć prosto piłkę, ale nie tak dobrze by
wyprowadzić drużynę na prowadzenie? Proponuję rozszerzenie rzeczy, o której marzy
każdy napastnik. Mowa o bramce i o powiększeniu jej o pół metra. Nie z każdej
strony, ale tak ogólnie o pół metra. Niby golkiperowie mieliby trudniej, ale za
to wszystkie dotychczasowe ciosy w słupek wpadałyby do siatki.
Kolejną moją propozycją jest
zniesienie limitu zmian i wydłużenie ławki rezerwowych do jedenastu krzesełek.
Skoro trener widzi, że jego np. ośmiu podopiecznych nie daje rady i gra wolno
to niech ma prawo ich wszystkich zmienić! Po co ograniczenie do trzech wymian
personalnych? W sparingach nie ma takich regulacji i dzięki temu gra idzie o
wiele szybciej, bo biegają za sobą świeżaki.
Są to tylko dwie sugestie, ale
sądzę, iż na początek byłyby wystarczające, by uatrakcyjnić mecze piłki nożnej.
Autor: Jan Piechota | @J_Piechota | janpiechota99@gmail.com | foto: Piotrek Przyborowski
Autor: Jan Piechota | @J_Piechota | janpiechota99@gmail.com | foto: Piotrek Przyborowski
0 komentarze:
Prześlij komentarz