Czerwiec zbliża się ku końcowi, a ruchom transferowym Realu Madryt ciągle brakuje konkretów. Prasa wciska do drużyny coraz to nowe nazwiska, obecni gracze próbują dyktować warunki kadrze kierowniczej, a zapowiadany od miesięcy jako alternatywa dla obecnych bramkarzy David de Gea jest trzymany rękami i nogami przez Manchester United. Oto moja lista luźnych przemyśleń na ten temat.
Bramka
Koń jaki jest, każdy widzi. Iker Casillas z wiekiem traci refleks, a warunkami fizycznymi nie imponował nigdy. Poza dwoma odbitymi w grudniu karnymi jego kluczowe interwencje można wymienić na palcach jednej ręki. Ma jeszcze dwa lata gwiazdorskiego kontraktu i ani myśli z niego rezygnować, żąda wysokiej rekompensaty, jednocześnie na każdym kroku manifestując dozgonną miłość do klubu systematycznie przez siebie osłabianego. Może brzmi to zbyt ostro, ale po tylu latach nadszedł już czas na pożegnanie. Jasne, nie popełnia znaczących błędów indywidualnych, ale nie daje elementarnej pewności linii obrony. Przy stałych fragmentach gry obrońcy nie skupiają się na tym, co wymyślą napastnicy, ale na tym, co zrobi El Santo. Efekty widzieliśmy. Podobno zainteresowana jest nim Roma, szczerze mówiąc, można nawet zgodzić się na wypłacanie mu połowy pensji.
Z kolei Keylor Navas zasługuje na kolejną szansę, nie wierzę, że najlepszy golkiper ligi i mundialu przegrał walkę z kapitanem Realu z powodów czysto sportowych. Dostawał szanse w niszowych meczach ligi (jak z Levante, które ani razu nie trafiło w światło bramki), oraz Pucharze Króla, zakończonym na 1/8 finału, po kolejnym blamażu z Atlético, w którym nie zawinił (jak zresztą żaden z piłkarzy zmuszonych do biegania nie dość, że w idiotycznym systemie, to jeszcze z Khedirą; niemających żadnego wpływu na wydarzenia w środku pola. Notabene nie wyciągnięto żadnych wniosków, podczas kompromitacji w lutym wyglądało to identycznie. Wracając do Navasa, jeżeli nie uda się pozbyć Ikera, powinien zostać wypożyczony do szukającej tymczasowego golkipera Valencii. W innym przypadku powinien być numerem dwa, teraz odpadnięcie z Copa tak szybko jest praktycznie niemożliwe, więc dostanie wystarczającą ilość minut.
Manchester United żąda około 40 milionów euro za swojego bramkarza. Nie powinno to nikogo dziwić, gdyby nie istotny fakt: za rok De Gea może odejść ze swoją kartą w ręce. Jest to więc ostatnia szansa, żeby na nim zarobić. Jako kibic mam nadzieję, że Florentino nie jest zaślepiony i widzi alternatywy, na przykład dostępnego za zaledwie 18 mln Bernda Leno z Bayeru Leverkusen. Na jego korzyść przemawia kilka czynników; refleks, warunki fizyczne, pseudonim Penalty killer, który pozwoliłby Ramosowi i Marcelo na bufor bezpieczeństwa po ich próbach zabrania piłki rywalowi w szesnastce i, przede wszystkim, narodowość. Niemcy, co widać na przykładzie Kroosa (zaznaczam, że Özil i Khedira są Niemcami tylko z paszportów) są uosobieniem profesjonalizmu, obce są im imprezowanie po 0:4 z jednym z największych rywali czy ucieczki z klubów o piątej nad ranem (na obu zabawach Toni w ogóle się nie pojawił). W ten sposób bramkę można znacznie wzmocnić już teraz, a Hiszpan zostanie sprowadzony za darmo w roku 2016, gdy odejdzie drugi z obecnych golkiperów. To powinno rozwiązać kwestię obsady bramki na około dziesięć lat.
Obrona
Na prawej obronie Królewscy wyglądają najlepiej w Europie, do dobrego, choć dość chimerycznego pod względem formy Carvajala dołączył jeden z najlepszych bocznych defensorów świata, Danilo. Po lewej Marcelo może zacząć obawiać się o swoje pewne dotychczas miejsce, bo Coentrão może znaleźć większe uznanie w oczach Beníteza niż Ancelottiego. Prawdę mówiąc, jestem tego prawie pewien, Brazylijczyk ma duże problemy w defensywie, a do tego zdarzają mu się wahania formy. Portugalczyk może okazać się dobrą przeciwwagą na ważniejsze mecze. Tę stronę w Europie lepiej obsadzoną ma tylko Bayern.
Inaczej wygląda sprawa środka. O ile Varane najprawdopodobniej wskoczy do pierwszego składu, ciągle niepewne jest, kto zostanie jego partnerem. O ile kontrakt Pepe powinien zostać niedługo przedłużony o dwa lata, ponieważ 32-letni Brazylijczyk reprezentujący Portugalię nie okazuje oznak starzenia się, to duże problemy napotkał w tej sprawie Sergio Ramos. Żąda on podwyżki o 66%, z 6 do 10 milionów euro netto rocznie i pięcioletniej umowy. Dla klubu byłby to wydatek rzędu 21 mln z powodu prawa podatkowego w Hiszpanii. Moim osobistym zdaniem jest to przejaw manii wielkości, podobnej do tej, która zaszkodziła już pierwszemu kapitanowi Blancos. Rozumiem, że bez jego bramki Décima mogłaby nadal być odległym marzeniem. Ale spójrzmy na to z innej strony, facet ma 29 lat, coraz częściej zdarzają mu się obniżki formy czy głupie błędy, zaczyna mącić w klubie, publicznie komentując konieczne decyzje czy poruszając temat nowego kontraktu w środku sezonu (Real przedłuża kontrakty tylko i wyłącznie latem), a sam staż nie może być powodem do gwiazdorskiej pensji. Nie zapomniałem o wpływie na szatnię, Sergio od lat mobilizuje drużynę w kluczowych momentach, jest jednym z niewielu graczy, którzy posiadają zdolności przywódcze, a w przypadku odejścia jego i Casillasa kapitanem zostałby... Marcelo. To z pewnością motywacja do podniesienia pensji, ale 8-8,5 miliona to maksymalna płaca mieszcząca się w granicach rozsądku. Wiem, że przykładowo Bale pobiera 10, ale po pierwsze, generuje znacznie większe zyski przez bycie twarzą Adidasa, po drugie ciężko znaleźć na świecie klub, w którym jakikolwiek obrońca pobierałby taką samą pensję jak skrzydłowy w sile wieku, grający w pierwszym składzie. Reasumując, Ramos zasługuje na podwyżkę większą niż zaproponowane 7 milionów, ale 10 to już otarcie się o śmieszność. Manchester United oferuje coraz większe kwoty, nie uważam, że do transferu dojdzie, chociaż kolejne oferty brzmią coraz bardziej interesująco. Mimo to nie chcę jego odejścia.
Obrona nie potrzebuje żadnych transferów, jeżeli nikt nie opuści Madrytu. W kwietniu czy maju (jak co roku) mówiło się o planowanej sprzedaży Coentrão, jednak on sam nie zamierza odchodzić. Gaya, który miał być jego następcą, przedłużył kontrakt i jeżeli opuści Valencię, to trafi do klubu zarządzanego przez szejków, tylko oni są w stanie pokryć jego klauzulę. Z kolei jeżeli odejdzie Ramos, najrozsądniejszym wyjściem byłoby kupno Mustafiego z Valencii, solidnego obrońcy, którego cena nie byłaby zbyt wygórowana. Laporte jest trochę zbyt drogi, podobnie Otamendi.
Pomoc
Nie są planowane żadne odejścia z klubu (może poza prawdopodobnym wypożyczeniem Lucasa), nawet, ku oburzeniu piperismo, Illarramendiego. Może to Benítez zauważy, że tak jak Bale radzi sobie dobrze z dala od prawej strony, tak i Bask nie może pełnić roli ósemki. Do tego w klubie są Kroos, którego zmieniać może właśnie Illarra, i Modrić, za którego od czasu do czasu wejść może Casemiro. Dodatkowo Danilo może wchodzić na pozycję pomocnika, bez szkody dla prawej strony z racji posiadania Carvajala. Ramos w środku pola na pewno już nie zagra i to olbrzymi plus. Tak, w obliczu kontuzji Modricia uważam, że na pozycji Chorwata wylądować powinien mający umiejętności do gry do przodu Kroos, za to pivotem powinien być Illarramendi. W razie czego do tyłu można jeszcze przesunąć Isco, chociaż tego wolałbym uniknąć. Hiszpan będzie piłkarzem nr 12, pierwszym do wejścia na praktycznie każdą pozycję w środku, poza defensywnym pomocnikiem.
Atak
Zaraz po objęciu drużyny przez Beníteza rozrysowany został innowacyjny schemat z Bale'em na lewej stronie i Ronaldo w ataku, ale został szybko zastąpiony przez nowy, który wydaje mi się znacznie lepszy, w którym Walijczyk gra za napastnikiem, a Ronaldo zostaje na lewej stronie. Po pierwsze, nie oznacza to konieczności sprzedaży Benzemy, po drugie Cristiano nie musi grać tyłem do bramki, co wybitnie mu nie wychodzi. Na prawym skrzydle najprawdopodobniej wyląduje James, nie będzie to dla niego niczym nowym. Na skrzydłach rezerwowym może być Jesé, od biedy Isco.
Brakuje drugiego gracza, który mógłby zagrać na skrzydle w razie kontuzji któregoś z piłkarzy. Świetnym ruchem byłby Konoplyanka z Dnipro, ale nie posiada paszportu UE, co od razu go dyskwalifikuje, ponieważ trzech graczy bez takowego już jest. Moim marzeniem jest zobaczyć w Madrycie Juliana Draxlera z Schalke, który nie skończył jeszcze 22 lat, a jest ograny i bardzo zdolny. Druga sprawa to zmiennik dla Benzemy, ktoś słabszy od Francuza, za to lepszy od Chicharito. Dobrą opcją wydaje mi się Lacazette, król strzelców ligi francuskiej, chociaż nie przyjąłbym źle kupna Vietto czy Llorente. Agüero to w moim mniemaniu zupełnie niepotrzebny transfer, nie mówiąc o cenie czy pensji.
Podsumowując, ważne jest dokonanie trzech (od biedy dwóch, jeżeli napastnik i skrzydłowy będą jedną i tą samą osobą) transferów. To pozwoliłoby zarówno na zaspokojenie ambicji Beníteza w aspekcie rotacji składem, ale nie nadszarpnie też zbytnio klubowego budżetu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz