Lech liderem! Ta
wiadomość to niewątpliwie najlepsze, co mogliśmy usłyszeć. Tym razem szlagier
dla Lecha, choć szkoda, że nie było tak tydzień temu.
Barry plusem wiosny
W głosowaniu NC+ Barry Douglas okazał się lepszy od
konkurentów i został wybrany plusem wiosny. Szkot wygrał z blisko 39-cioma
procentami głosów. Nie oszukujmy się, lewy obrońca Kolejorza naprawdę zasłużył
na to wyróżnienie. To, co wyczynia na boisku, bramki z wolnych i inne zasługi,
to prawdziwe wsparcie dla zespołu.
Co z tą kastą?
Zmiany? Cóż, ogromnych zmian to bym się nie spodziewał, ale
trener Skorża chyba wreszcie otworzył oczy i zobaczył, co wyrabia Gostomski. Nie
rozumiem jednak, dlaczego oficjalnie sztab szkoleniowy go broni. Za co? Za to,
co on ostatnio wyprawia, np. w meczu z Legią w PP? Porażka. Dobrze, że we wczorajszym
spotkaniu wreszcie wystąpił ktoś inny. Jasmin Burić ewidentnie lepiej strzeże
swojej bramki, chociaż nie chcę go od razu chwalić, żeby nie zapeszyć. Mam
nadzieję, że będziemy go częściej oglądać.
Innym ciekawym newsem jest propozycja nowego kontraktu dla
Krzysztofa Kotorowskiego. 39-letni bramkarz Lecha jest w Poznaniu już od 11
lat. W tym czasie nie raz ratował klub z opresji i dzielnie bronił poznańskiego
pola karnego. Czy zgodzi się na przedłużenie umowy?
Djuka trenerem rezerw
Ivan Djurdjević zgodził się od nowego sezonu prowadzić
poznańską drużynę rezerw. Jak wiadomo, do 2013 roku Ivan reprezentował barwy
Kolejorza w drużynie seniorskiej, gdzie wszyscy pamiętamy go bardzo dobrze. Djuka będzie trenował Lecha II i kto
wie, czy tylko na tym się skończy. Może kiedyś zobaczymy go jeszcze na miejscu
pierwszego trenera?
Mamy lidera! Kolejorz, mamy lidera!
Lechici wygrali na wyjeździe z Legią 2:1! Dwie świetne
wiadomości, gdyż wygrana szlagieru to jedno, ale jeszcze bardziej zadowalające
jest to, że Lech zajmuje od tej pory pierwsze miejsce w lidze i mają bardzo
realne szanse na mistrzostwo. Jak minęło wczorajsze 90 minut na Łazienkowskiej?
Pierwsza połowa – nuda. Może i coś się działo, jednak
statystyki nie kłamią – obie drużyny nie oddały ani jednego celnego strzału na
bramkę. Mecz miał dobre tempo, ale jednak brakowało emocji. Najciekawsze było
pierwsze 10 minut. Nie ze względu na grę, ale ze względu na ciszę na trybunach,
która została przerwana głośnymi anty-policyjnymi okrzykami obu zespołów,
spowodowane aferą związaną ze śmiercią kibica.
W drugiej połowie Lech wyszedł mocniejszy. Zdecydowanie
mocniejszy. Od 47. minuty Lech prowadził, a dwie minuty później było już 0:2.
Najpierw popisał się Jevtić, a potem fenomenalnym rajdem i jeszcze bardziej
efektownym wykończeniem zabłysnął Karol Linetty. Środkowy pomocnik Lecha
zaskoczył obronę Legii precyzyjnym strzałem w dolny róg bramki Kuciaka. Radość
nie potrwała jednak zbyt długo. Od bramki Karola Legia wpadła w furię i zaczęła
nacierać. Już w 54. minucie po rzucie rożnym bramkę wbił Vrdoljak. Warszawiacy potem
jeszcze chwilę atakowali, ale ich zapał stopniowo malał. Na około kwadrans
przed końcem meczu piękną bramką mógł popisać się Zaur Sadajew, który chciał
sprytnie przelobować bramkarza Legionistów, lecz niestety trafił w słupek.
Prawdziwe emocje nadeszły w samej końcówce spotkania. 30 sekund przed końcem
doliczonego czasu gry Legia miała ostatnią okazję do strzelenia gola –
Guilherme znalazł się z piłką na 7-8 metrze od bramki, jednak fatalnie
skiksował i Legia musiała oddać trzy punkty Lechowi.
Od dawna nie miałem
okazji pochwalić Lechitów, ale dzisiaj zgrzeszyłbym, gdybym tego nie zrobił.
Puchar Polski prysnął, ale mistrzostwo jest wciąż w realnym zasięgu i nie
wydaje mi się, aby w tym roku Lech tak łatwo wypuścił je z rąk.
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
Po co wspominać i przywoływać Puchar Polski? W finale PP Kolejorz był gorszy tylko w bramkach. Skupiłbym się raczej na tym, że po meczu, w którym, mimo przewagi wizualnej, lechici okazali się bezradni wobec mistrza Polski, potrafili się już tydzień później podnieść i pokazać charakter. I to przeciwko tej samej drużynie! (Za kadencji Mariusza Rumaka nie byłoby mowy o takiej sytuacji.)
OdpowiedzUsuńJa wiem, że pesymizm i krytyka są bliżej realizmu, ale bez przesady. LECH W TYM SEZONIE EKSTRAKLASY NIE PRZEGRAŁ Z LEGIĄ!!! (W tym tylko jeden remis wywalczony w końcówce przez drużynę z Warszawy) To jest niesamowite. W kontekście wygranego meczu z legią skupiłbym się raczej na tym aspekcie, szczególnie, że był to ostatni mecz między tymi drużynami w tym sezonie. Poza ewentualnym Superpucharem Polski.