Lech symbolicznym Wicemistrzem
Polski! Po zakończeniu rundy zasadniczej Kolejorz uplasował się na drugim
miejscu, ustępując miejsca warszawskiej Legii. Czy zasłużyli na pochwałę? Dziś
mini-wydanie Raportu Kolejorz o środowym spotkaniu ze Podbeskidziem.
Dziurawy skład
W meczu z Bielskiem-Białą zabrakło dwóch podstawowych
piłkarzy. Nie wystąpił kontuzjowany Paulus Arajuuri i Gergő Lovrencsics.
Nieobecność Fina to poważna dziura w obronie, ponieważ ostatnimi czasy spisuje
się on naprawdę dobrze i nietrudno zauważyć, że jego plusy przeważają
ewentualne kiksy. Jest on ważnym punktem w poznańskiej defensywie i liczę na
to, że niedługo wróci do pełni sprawności. Co do Węgra mam mieszane uczucia,
jednak wolałbym go widzieć w pierwszej jedenastce. Zawsze to jakiś kop…
Liczyliśmy na Pogoń…
W środowym spotkaniu Podbeskidzia z Lechem Poznań to
poznaniakom udało się zdominować przeciwników i wygrać 0:2. Znowu jednak
oglądaliśmy to, co miało miejsce w meczu ze Śląskiem Wrocław. Po raz kolejny stwierdzę,
że pierwsza połowa była totalnym dnem!
Dosłownie – pierwsze 45 minut wołało o pomstę do nieba. Nie
dość, że piłka w ogóle nie chodziła tak, jak powinna, to wręcz znów byliśmy
skazani na przyglądanie się tej polsko-ligowej kopaninie, o której ostatnio
piszę coraz częściej. Niestety, ale właśnie tak wyglądają mecze T-Mobile
Ekstraklasy; piłkarze obu drużyn oddali zaledwie po jednym celnym strzale na
bramkę…
Druga połowa przyniosła jednak nieco lepszy rezultat. Już w
48. minucie gola na 0:1 zdobył Darek Formella, który przejął piłkę, w wyniku fatalnego błędu w obronie Podbeskidzia.
Lechici zaczęli grać nieco pewniej… NIECO i tylko na chwilę, bo zaledwie parę
minut później cofnęli się głęboko, głębooooko do defensywy. Myślałem, że
przestawili się na grę z kontry... (to był sarkazm). Lech nie umiał wyjść spod
pressingu Bielska, wszystko to wyglądało naprawdę słabo. Na przypieczętowanie
zwycięstwa musieliśmy jednak czekać aż do 88. minuty, bo dopiero wtedy Lechitom
udało się strzelić bramkę na 0:2. Kasper Hämäläinen popisał się pięknym
wykończeniem sytuacji sam na sam z bramkarzem, spokojnie mijając Zajaca i z
zimną krwią oddając strzał na pustą bramkę Podbeskidzian.
Nie ma lidera...
Lech wygrał, ale nie zagrał pierwszych skrzypiec. Sytuacji
było więcej, choćby ta z ostatnich minut, kiedy kolejnej, 1000% sytuacji sam na
sam nie wykorzystał Szymon Pawłowski. Zawiodłem się także na wielu innych
piłkarzach, jednak żeby nie pisać, kto mi podpadł, napiszę, kto zagrał dobrze.
Jak zwykle numerem jeden jest Łukasz Trałka, którego gra ewidentnie ożywia
Lecha i nadaje grze fajnego charakteru. Dobrze Kasper i, mimo tej
niewykorzystanej sytuacji, także Pawłowski. Niezły występ zaliczył także
Formella – w końcu zdobył bramkę. Do rankingu zawodników nie grających źle załapał się także Keita, bo jako jeden z niewielu próbował strzelać.
Zawiódł mnie Kędziora, który zalicza ostatnio słabsze
występy, Gostomski, który nie umie łapać, a także Henriquez, który nie jest
dobrym zmiennikiem Barry’ego Douglasa. Nie podobało mi się także to co
wyprawiał Djoum, czy Jevtić. Oboje sprawiali wrażenie, jakby zupełnie nie
wiedzieli, co się wokół nich dzieje. A co do Zaura i jego wyczynów w ataku szkoda słów… Ten człowiek z meczu na mecz coraz dobitniej potwierdza, że
ściągnięcie go do klubu nie było dobrym posunięciem. Lepiej było postarać się o
kogoś… kto umie grać, a nie tylko dyskutuje i fauluje wszystkich naokoło.
Niestety, ale tym razem jego zaangażowanie nie przewyższyło głupoty.
Mimo zwycięstwa Lecha nie udało mu się awansować na pierwsze
miejsce. Kibice po cichu liczyli na to, że Pogoń pokona Legionistów i miała ku
temu duże szanse, jednak ich jednobramkowa przewaga została ostatecznie
poskromiona i Lech musi się zadowolić drugim miejscem.
Lech nie popisał się
zbytnio przez te 30 kolejek, ale wciąż ma szansę na tegorocznego Mistrza Polski.
Więcej szczegółów już w kolejnym Raporcie Kolejorz. Miejmy nadzieję, że będzie,
o czym pisać…
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz