Tarnovia Tarnowo Podgórne nie wydawała się mocnym rywalem, jednak początek wiosny miała imponujący. Z kolei Warta po pokonaniu Sokoła Kleczew wspięła się na szczyt tabeli i zamierza się tam chyba na dłużej zatrzymać. W sobotę wygrała 2:0.
Obie ekipy zaczęły
niemrawo, mecz był do d**y, nie dało się go oglądać
dość monotonny, brakowało składnych akcji. O ile Warta
kontrolowała spotkanie i okazjonalnie podchodziła pod bramkę,
gdzie brakowało ostatniego podania, dwukrotnie dobrego strzału, czy
po prostu pomyślenia (będący na wyraźnym spalonym Michał
Ciarkowski dopadł do piłki, do której bez problemu zdążyłby
startujący zza obrony Krystian Łukaszyk), to podopieczni Piotra
Reissa, który jest menadżerem ekipy z Tarnowa Podgórnego, nie potrafili przedostać się na 30 metr przed bramką
Zielonych, nie mówiąc o stworzeniu pod nią zagrożenia.
Wyjątkowo
licznie zgromadzeni tego dnia kibice w Ogródku (wśród nich były zawodnik poznańskiego klubu, obecnie zawodnik Zawiszy Bydgoszcz Bartłomiej Pawłowski, którego wychwyciliśmy spośród tłumu na trybunach) nie mieli więc w pierwszej połowie zbyt wielu okazji do ekscytowania się,
ale pod koniec tej części spotkania przyszło ożywienie; Dobre podanie z głębi
pola i błąd bramkarza rywali wykorzystał Krystian Łukaszyk, który tym samym wreszcie się odblokował. Ostatniego gola młody napastnik Zielonych ustrzelił pod koniec września zeszłego roku, a mimo to w tym sezonie ma już na koncie 10 goli! W doliczonym
czasie piłkarz stojący na linii bramkowej wybił strzał głową
Wojciecha Onsorge i tak skończyła się pierwsza połowa.
Druga była
praktycznie identyczna, z kilkoma różnicami, m. in. środek pola
Zielonych był trochę bardziej zmęczony. Poskutkowało to paroma
strzałami gości, jednak żaden nie zmusił Bartosza Pawłowskiego
do trudniejszej interwencji. Sporo obelg zebrał sędzia liniowy,
dwukrotnie odgwizdując kontrowersyjne spalone. Najpierw zabrał
w ten sposób gola Warcie, później zatrzymał dobrze zapowiadającą
się akcję. Kiedy kibice zaczęli porządnie się denerwować, mając
w pamięci ubiegłoroczny mecz z Nielbą Wągrowiec, po rzucie wolnym
piłkę do siatki strącił Adrian Laskowski. Była 88. minuta.
Uspokojona Warta
stworzyła jeszcze jedną sytuację, ale Michał Ciarkowski nie po raz pierwszy w tym sezonie nie zachował niestety zimnej krwi, wkładając w uderzenie zbyt dużo siły. Wyszedł
sam na sam z bramkarzem i huknął nad poprzeczką.
W następnym meczu Duma Wildy
zmierzy się na wyjeździe z Ostrovią Ostrów Wielkopolski, którą
w Poznaniu pokonali 2:0. Jest to początek serii trzech meczów na
wyjeździe, więc drugie spotkanie w 2015 roku w Ogródku odbędzie
się... 25 kwietnia. Ostrovia zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli 3
ligi, dlatego to goście będą faworytami.
Autor: Zbigniew Jankiewicz | zbig.jankiewicz@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / a o sporcie
0 komentarze:
Prześlij komentarz