Ta parafraza słów z hymnu Realu Madryt idealnie oddaje to, co zdarzyło się wczoraj na Vicente Calderón. Real grał źle pod każdym względem, w całym meczu oddając... 3 strzały, z czego dwa celne. Powody porażki są dwa. Oba na ławkach rywalizujących drużyn.
Czytaj więcej o Realu Madryt!
Nieprawdopodobne jest, jak Simeone zdominował bardziej
doświadczonego Ancelottiego pod względem taktycznym. Sam, na
konferencji prasowej przed i po meczu, powiedział wszystko, co Real
miał do zaoferowania. Oto przykłady:
Patrząc
na charakterystykę trenera i drużyny, widzieliśmy niewiele
wariantów z różnymi nazwiskami. Wszystko wskazuje na to, że
zagrają Khedira, Kroos i Isco. Będą atakować trójką, a bronić
czwórką, bo Bale będzie zmieniać pozycje. Spodziewam się też
występu Carvajala, który da im głębokość w grze na prawej
stronie.
Cały
pomysł na grę Realu został ujawniony. Nie przez przeciek do
mediów, jak miało to już miejsce kilka lat temu, ale przez logikę. Niewiele wariantów to kolejna szpilka w Ancelottiego,
zaakcentowanie jego największej bolączki: monotematyczności.
Simeone miał na ten mecz kilka wariantów, trenował różne
ustawienia. Włoch skupił się na jednym, które w każdym meczu, od
jego przyjścia na Bernabéu, zawodziło. Udało się wygrać trzy
mecze: 3:0 na Bernabéu
i 2:0 na Calderón w Pucharze Króla oraz 4:1 w finale Ligi Mistrzów.
Dlaczego? Otóż w Copa del Rey, z racji pierwszego meczu, Atlético
odsłoniło się, chciało zaatakować i zdobyć bramki na wyjeździe.
To był błąd Simeone, który nie dopracował jeszcze taktyki na
lokalnego rywala. W rewanżu Colchoneros znów się odsłonili, chcąc
odrobić stratę i kolejny raz przegrali. Jednak w następnym
spotkaniu, w lidze, grali świetnie, Real miał duży problem.
Ostatecznie padł remis 2:2, dwukrotnie pojedynczy gracze Atlético
popełnili błędy. W pamiętną noc, 24 maja, znów Atletico
zasługiwało na zwycięstwo, ale pech sprawił, że stracili bramkę
w 93 minucie. W dogrywce nie mieli wiele do powiedzenia, po trudach
sezonu nie mieli siły biegać, co dobitnie pokazała bramka Marcelo.
I jeszcze jedno: Khedira. Jaki jest sens ustawiania w środku pola
piłkarza, który:
- jest na wylocie z klubu, podobno ma już umowę z Bayernem
- nie daje stabilności pod żadnym względem, jako zupełnie nieobecny w rozegraniu
- biega wszędzie, a nie ma z tego najmniejszego pożytku, bo nie pokazuje się kolegom
- nie odbiera piłek, ponieważ zanim dotoczy się do rywala, ten zdąży podać
- podaje jedynie do tyłu, w najlepszym razie do boku, z przeciętną skutecznością; o skuteczności podań do przodu nie zamierzam się wypowiadać...
- absolutnie nie umie strzelać, przy jego próbach piłka leci albo niecelnie, albo prosto w bramkarza
- mimo wysokiego wzrostu nie umie grać głową, potrafi przegrać piłkę nawet z niższym o pół głowy rywalem
- prowadząc piłkę, porusza się z gracją godną czołgu
- jest niewiarygodnie podatny na kontuzje
- zawiódł w finale LM
- zawiódł w pierwszym meczu CdR na Calderón.
I kolejne cytaty Cholo, tym razem po meczu:
Zawsze
chcemy być mocni w środku pola. Dzisiaj wygrywaliśmy z Realem
wiele drugich piłek i zamknęliśmy im kontry, a w ataku
przenieśliśmy ciężar na prawą stronę, bo tam mieliśmy jednego
zawodnika więcej.
Staraliśmy
się więcej i szybciej grać piłką. Nie było łatwo posadzić na
ławce Raúla, Saúla czy Gámeza, ale ponad wszystkim jest drużyna.
Jeden zawodnik więcej, to oczywiście fakt, że Ronaldo i
Benzema nie angażują się w grę obronną. Isco skupiał się na
środku pola, więc Coentrão zostawał sam, przeciwko Ardzie i
Juanfranowi.
Zamknęliśmy im kontry - Cholo słusznie zauważył, że mimo
prób gry piłką, wciąż najgroźniejszy Real to ten cofnięty.
Dlatego, znając na wylot plan rywala, odgrodził BBC od reszty ekipy
i kazał założyć intensywny pressing, przez co druga linia Realu
istniała tylko wtedy, kiedy cała drużyna Colchoneros była na
własnej połowie.
Co do drugiego cytatu, bez ogródek powiedział, że zmienił swój
plan na mecz, mając w zanadrzu kilka(naście) ustawień.
Podsumowując,
jeżeli Ancelotti zamierza kontynuować grę w ten sposób, będzie
to potwierdzeniem prześladującego go w tym roku syndromu Guardioli: Gramy jednym stylem. Nie udało się? To następnym razem się
uda. Kiedyś przecież wygraliśmy wszystko grając w ten sposób.
Ostatnio mieliśmy pecha, ale zaraz się zrewanżujemy. Nie uda
się pokonać Atlético,
dopóki nie uda się bronić całą drużyną, co pokazały między
innymi Barcelona czy Villarreal.
Autor: Zbigniew Jankiewicz | zbig.jankiewicz@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz