Pierwszy mecz rundy wiosennej za nami i tylko remis, choć dramaturgii wydawało się nie być końca. Jak mija pierwszy tydzień w drużynie Lecha Poznań?
#DychaKownasia
Kilka dni temu (w środę) Dawid Kownacki wprowadził istne zatrzęsienie na swoim Twitterowym profilu. Kownaś podjął bowiem ciekawe wyzwanie: w ciągu najbliższych miesięcy ma on zdobyć 10 bramek dla Lecha. W przeciwnym wypadku zadeklarował, że wpłaci 5 tysięcy złotych na wybrany cel charytatywny, którym jest zapewnienie opieki medycznej i rehabilitacji 1,5 rocznej Wiktorii Tomaszewskiej, córki trenera drużyny juniorów starszych. Internauci podjęli wyzwanie, dzieląc się na tych, którzy dorzucą się jak Kownaś podoła wyzwaniu i na tych, którzy zrobią to w przeciwnym wypadku. Jeśli Kownacki zdobędzie 10 goli, to na cel trafi ponad 32,5 tys. złotych, jeśli mu się nie uda - blisko 6,7 tys. złotych. Dawid, brawa za tak wzruszający gest!
Młody a już doświadczony
Taką opinię Maciej Skorża
wystawił w poniedziałek Arnaudowi Djoumowi. Ten utalentowany 25-latek (z
pochodzenia Kameruńczyk) ma za sobą już ciekawą historię w takich klubach jak
Anderlecht, czy Roda Kerkrade. Do Poznania przybył za 1,4 miliona euro, a teraz czeka
na swój pierwszy mecz. Szkoleniowiec Kolejorza nie ukrywa swojego
podekscytowania i ma nadzieję, że Arnaud będzie dobrym wzmocnieniem dla
drużyny.
Trałka oczkiem w głowie
W Lechu mamy coraz mniej doświadczonych
zawodników. Obecnie kandydatami do założenia opaski kapitańskiej mogłoby zostać,
według mnie, tylko trzech zawodników: Trałka, Henriquez, Kotor. Wszyscy ze
względu na wiek. Jednak prawda jest taka: Kotor nie gra w wyjściowej
jedenastce, Luis nie jest Polakiem, a uważam, że jednak kapitan zespołu
powinien stąd pochodzić, po za tym Henriquez dość często lubi się awanturować,
co przeważnie źle się odbija. Pozostaje więc Trała i prawdopodobnie podobnym tokiem rozumowania posłużył się
trener, ponieważ to właśnie Łukasz został wybrany kapitanem na wiosnę.
Wilusz powoli wraca do gry
Jak pamiętamy, Maciej Wilusz nabawił
się jesienią poważnego urazu barku, przez który musiał się poddać operacji,
która wykluczyła go na długi okres. Wczoraj jednak rozegrał swój pierwszy od
wiosny mecz – w spotkaniu rezerw Lecha Poznań z rezerwami Śląska Wrocław (notabene
wygranym 3:2). Wilusz wydaje się dobrze przygotowanym i być może już niedługo zobaczymy
go także w pierwszym zespole.
Kontuzja Zaura
Sadajew nie pojechał do
Szczecina. Wykluczyła go kontuzja mięśnia przywodziciela, której nabawił się na
jednym z treningów przygotowawczych. Zaur będzie musiał przez to pauzować i to
niemało. Sztab lekarski ocenia, że Rosjanin nie pojawi się w pierwszym składzie
nawet przez kilka tygodni. I znów gra ofensywna będzie kuleć, bo Lechici po raz
X z rzędu nie mają napastnika, a szczerze wątpię w możliwość poradzenia sobie z
przodu Vojo i Kownasia, chociaż do tego drugiego mam większe zaufanie.
Motywacja - klucz do sukcesu
Zmotywowany zespół to tak
naprawdę już ponad połowa tego, co potrzeba do wygranej. Lechici niewątpliwie
są przed wiosną głodni zwycięstw i punktów. Skorża miał dużo czasu, by jeszcze
bliżej zapoznać się z zespołem. Fakty są jednak takie, że zawsze w pierwszych
spotkaniach sezonu, czy nowej rundy nasz szkoleniowiec wypadał słabo, w
odróżnieniu za to od Poznaniaków. Jak to wygląda w praktyce?
Arajuuri bohaterem
Wczorajsze spotkanie Lecha Poznań
z Pogonią Szczecin zakończyło się ostatecznie remisem 1:1. Nie było łatwo, co
więcej ledwo udało się uratować jeden punkt.
Pierwsza połowa minęła Lechitom
nieprzyjemnie. Już w trzeciej minucie spotkania musieli się oni pogodzić z
nieprzyjemnym faktem. Gola dla Pogoni zdobył bowiem Marcin Robak, po nieco
nieudanym dośrodkowaniu i kompletnie przypadkowym odbiciu się piłki od jego
głowy. Lechici nie chcieli się jednak poddawać, bo mimo wszystko kierowali grą
i do szatni schodzili z myślą o dużo lepszej drugiej części meczu.
Rzeczywistość płatała jednak
figle. Poznaniacy mimo silnego zaangażowania w ofensywę nie umieli trafić do
bramki Janukiewicza. Świetnym strzałem popisał się m.in. Darek Formella, jednak
nawet po fenomenalnym uderzeniu zdołał cudem wyciągnąć piłkę. Dramaturgia
trwała do ostatnich sekund, wówczas już praktycznie byłem pewien, że ten mecz
należy do Szczecinian. W 93. minucie spotkania Lechici dostali jednak w
prezencie ostatnią możliwą okazję do tego, by zagrozić jeszcze bramce gospodarzy.
Po znakomitym rajdzie Gergő Lovrencsicsa lewą stroną fenomenalnie zagrał na
prawo do biegnącego pod bramkę… Paulusa Arajuuriego! Fiński stoper uderzył z
pierwszej piłki ostatecznie pokonując golkipera Pogoni, mimo jego interwencji.
Radości nie było końca, a Lech wyszedł z opresji i wywiózł do Poznania jeden
punkt.
Ta sytuacja najlepiej obrazuje
zaangażowanie poznańskiego ataku w grę… w ataku. Żeby uratować honor drużyny, pod
bramkę musiał się pofatygować sam obrońca, co jest, według mnie, rzeczą
niedopuszczalną i takie akcje nie powinny mieć miejsca. Gratulacje należą się
jednak Paulusowi, który popisał się niebywałą inteligencją i przemyślnością. Gola Fina możecie zobaczyć tutaj. Więcej takich zachowań!
Tyle na ten tydzień. Nie ma wygranej, ale dobrze, że nie ma porażki. Pierwszy
mecz to zawsze emocje, ale remis to niewątpliwie lepiej niż nic. Najważniejsze
by Lechici dobrze się spisali na Bułgarskiej, gdzie już za tydzień podejmą Ruch
Chorzów.
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz