Unihokej to sport, który wszyscy znamy ze szkoły. Niewielu jednak wie, jak ten sport jest efektowny na poziomie profesjonalnym, a także efektywnym, jeśli chodzi o reprezentację Polski. Ta żeńska właśnie awansowała na Mistrzostwa Świata!
Przez ostatnie kilka dni (dokładniej od 4 do 8 lutego) w hali Uniwersytetu Imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu mogliśmy oglądać zmagania pań, które starały się uzyskać prawo gry w Mistrzostwach Świata, które w grudniu odbędą się w Finlandii. Stolica Wielkopolski była zaledwie jednym z trzech, obok łotewskiej Valmiery oraz słowackiej Nitry, europejskich miast, w których kibice mogli oglądać popisy na parkiecie.
By objaśnić sytuację: w kobiecych Mistrzostwach Świata w unihokeju w turnieju głównym bierze udział 16 drużyn. Przy tegorocznej edycji zadecydowano, iż odbędą się trzy turnieje eliminacyjne w Europie, jeden w Azji (wzięły w nim udział cztery ekipy) oraz dwumecz pomiędzy Kanadą i USA w Ameryce Północnej. Zasady eliminacji europejskich również były w miarę proste. W każdym mieście po pięć (w Poznaniu) lub sześć (Valmiera, Nitra) drużyn rywalizowało między sobą. Po trzy najlepsze z każdej z grup oraz najlepsze dwie z czwartych miejsc, uzyskiwały awans.
Reprezentacja Polski jako siódma reprezentacja globu trafiła na najlepszą obecnie drużynę świata i ogólnie jedną z najsilniejszych nacji w tym sporcie, czyli Szwecję oraz aż trzy (teoretycznie) słabsze zespoły: Niemcy (numer 7. w rankingu), Holandię (14.), oraz Estonię (18.). Sytuacja wyjściowa wydawała się więc całkiem prosta i taka się ostatecznie też okazała. Podopieczne Christera Bertilssona cały turniej rozpoczęły co prawda od porażki, ale klęska w sumie tylko 1:4 na inaugurację z mocnymi Szwedkami pokazała, że Polki jest stać na bardzo wiele. Udowodniły to w kolejnych spotkaniach, wygrywając dwukrotnie po 9:2 z Estonkami i Holenderkami oraz 8:4 na sam koniec z Niemkami.
Nasze reprezentantki zakwalifikowały się więc do turnieju w Finlandii z drugiego miejsce, tuż za Szwecją i zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony. Tego sukcesu z pewnością nie byłoby, gdyby nie ciężka praca sztabu szkoleniowego i kapitalne występy Marty Stachowiak, Elżbiety Piotrowskiej, Justyny Krzywak i spółki.
Sama organizacja turnieju też była na całkiem przyzwoitym, by nie powiedzieć, że dobrym poziomie. Piękna hala na Morasku mimo swojej odległości od centrum, nie świeciła pustkami. Z pewnością tego powodem były niskie ceny biletów (5 zł normalny, 3 zł dla studentów oraz uczniów), szkoda tylko, że podobnie jak w przypadku innych imprez (nie tylko zresztą sportowych) organizowanych w Poznaniu w ostatnim czasie, trochę kulała promocja turnieju, gdyż z naocznych relacji moich znajomych wynika, że gdyby nie informacja na naszym fanpage'u przy okazji spotkania z Holandią, to nie wiedzieliby o tym unihokoejowym święcie.
Eliminacje Mistrzostw Świata już za nami, ale trzeba przyznać, że z miłą chęcią widzielibyśmy je również w męskim wykonaniu, również w Poznaniu. Przy nieco lepszej promocji (tutaj organizatorom należy jednak wybaczyć też to przez fakt, iż impreza ta została przeniesiona z innego miejsca) i być może niektórych meczach rozegranych bliżej centrum (np. w staruszce, czyli Arenie) może to być naprawdę jeszcze większe święto!
0 komentarze:
Prześlij komentarz