63. Turniej Czterech Skoczni uświadomił nas, że w świecie skoków narciarskich jest Austria i długo, długo nic. Pokazał też, że Polacy skaczą nierówno, a Noriaki Kasai przeżywa chyba piątą młodość..
Konkurs w Bischofshofen zapowiadał się ciekawie, ponieważ mogliśmy oczekiwać walki m. in. Kraft - Hayboeck o zwycięstwo w całym 63. Turnieju Czterech Skoczni, ale też o trzecią lokatę między Peterem Prevcem, a 42-letnim Noriaki Kasai. Ostatecznie nic się nie zmieniło, mimo że atakujący z niższych pozycji skoczkowie, uplasowali się wyżej..
No, ale zacznijmy od początku..
Pierwsza seria, z którą wiązaliśmy wielkie nadzieje, bardzo nas zawiodła, a dokładniej występ naszych orłów. Albowiem liczyliśmy na co najmniej trzech Polaków w drugiej serii, ponieważ Piotr Żyła trafił na zdecydowanie niżej notowanego Ilmira Hazetdinowa, Kamil Stoch o awans do finałowej części walczył z Marinusem Krausem, a Dawid Kubacki z Dimitrijem Wasiljewem. Dalej przeszedł Kamil Stoch, który miał najtrudniejszego przeciwnika spośród trzech wyżej wymienionych. Kubacki do końca wierzył, iż znajdzie się w drugiej serii, niestety ostatnia para (Hayboeck - Ammann) przekreśliła jego nadzieje.
O występach dwóch innych polskich skoczków lepiej nie mówić... Aleksander Zniszczoł zajął ostatnie miejsce, a Bartłomiej Kłusek uplasował się jedynie pięć lokat wyżej. Rywalizowali oni w swoich parach z głównymi aktorami 63. edycji Turnieju Czterech Skoczni - Stefanem Kraftem i Andersem Jacobsenem. Może zwycięstwo z nimi nie było możliwe, Austriak był pierwszy, a Norweg siódmy, to i tak liczyliśmy na wejście w grupie pięciu szczęśliwców.
Bezapelacyjnie pierwszy po pierwszej serii okazał się Michael Hayboeck, który oddał skok na odległość 137,5 metra i odrobił 9,5 punktu w klasyfikacji generalnej TCS do drugiego Krafta. Trzeci po pierwszej serii był Japończyk, Noriaki Kasai, który o punkt wyprzedził czwartego, Petera Prevca, z którym walczył o najniższe miejsce na podium TCS.
Ammann upada po raz drugi, Kraft mistrzem!
Dla polskich kibiców emocje w finałowej części zaczęły się od 13. po pierwszej serii Kamila Stocha. Drugi skok Orła z Zębu był poprawny, ale zbyt krótki, aby awansować lub chociaż utrzymać 13. lokatę. Ostatecznie Polak wylądował na 15. pozycji.
Prawdziwe emocje rozpoczął Harry Potter, który po raz drugi w tym TCS skoczył znakomicie, lecz nie utrzymał równowagi, tym razem, niestety, skończyło się w szpitalu, na razie nie mamy informacji o stanie zdrowia Szwajcara. Finałowa część konkursu troszkę pozmieniała w klasyfikacji dzisiejszego konkursu, ale nic się nie zmieniło jeżeli chodzi o rezultaty w klasyfikacji 63. TCS. Najdłuższym skokiem w drugiej serii popisał się, ciągle zadziwiający Japończyk, Noriaki Kasai, który wylądował na 137. metrze, jednak nawet ta odległość i drugie miejsce w zawodach na skoczni im. Paula Auseleitnera nie dały najstarszemu zawodnikowi w stawce trzeciego miejsca na zakończenie turnieju.
Najlepszy we wtorek okazał się Michael Hayboeck, który oddał dwa kapitalne, równe skoki, ale również nie dał rady wyprzedzić Stefana Krafta i to ten drugi okazał się zwycięzcą 63. Turnieju Czterech Skoczni.
Reasumując, na pewno pozytywnie możemy odbierać fakt, iż lider polskiej kadry - Kamil Stoch zakończył niemiecko-austriacki turniej na 10. miejcu, to dobry prognostyk na zawody w Polsce, które już 15 stycznia. Znowu nieosiągalni okazali się Austriacy, których zawodnik już po raz siódmy z rzędu wygrał te prestiżowe zawody.
0 komentarze:
Prześlij komentarz