aosporcieaosporcieaosporcie

3 grudnia 2014

Raport Kolejorz #12 & #13


Dłuższa przerwa, a w Lechu właściwie nie wiele się działo. Wszyscy mówią, ile to trzeba zmienić, co wpływa na taką grę a nie inną, dlaczego Lech traci niepotrzebnie punkty, które ze spokojem mógłby zdobywać. Dziś podwójne wydanie Raportu Kolejorz #12 i #13!

Reprezentacje zmorą Lechitów
Jak dotąd mieliśmy już trzy przerwy na zgrupowania reprezentacji i niestety żadna z nich nie wpłynęła dobrze na drużynę Skorży. Tak się składa, że każda z tych przerw ciągnęła za sobą coraz więcej niekorzystnych skutków, co ostatecznie doprowadziło do kompletnego rozregulowania Poznańskiej Lokomotywy. Po każdym takim wyjeździe Lechici jakby zapominali jak się gra. Zespół nie jest zgrany, a to nie wróży dobrze przyszłości klubu…

Piast zapisuje się w historii
23 listopada po raz pierwszy w historii meczów Piasta Gliwice z Lechem Poznań, w najwyższej klasie rozgrywkowej (Ekstraklasa), Gliwiczanie wygrali z Poznaniakami. Gospodarzom udało się strzelić jedną bramkę więcej, w efekcie czego ostatecznie Lech przegrał 3:2. Niestety, ale sami byli sobie winni. Owszem, piłkarze zaliczyli dobrą pierwszą połowę. Do szatni schodzili z wynikiem 0:1, po golu Pawłowskiego z 3. minuty meczu.

W ostatnich meczach Kolejorz bardzo często trafiał wcześnie do bramki, czego przykładem jest na przykład bramka z 8 sekundy meczu, w zwycięskim spotkaniu w PP, z Jagiellonią Białystok. Wówczas Lechici wygrali 4:2, ale był to jeden z nielicznych przypadków, ponieważ warto nadmienić, że w pozostałych meczach przeważnie końcowy rezultat to remis, lub nawet przegrana. Również w przypadku meczu z Jagą, Lechici potrafili prowadząc już w 7. minucie 2:0, dać sobie wbić dwie bramki na remis, jeszcze w pierwszej połowie.

Druga połowa należała jednak już do Gliwiczan. Gospodarze w ciągu 5 minut trafili do siatki Gostomskiego dwa razy. W 47. minucie wyrównał Wilczek, a 50. podwyższył Szeliga. Lechici walczyli i próbowali jakoś zagrozić bramce Cifuentesa, jednak próby te były daremne. Dopiero w 68. Minucie wyrównał Marcin Kamiński, po dość dziwnym golu z ostrego kąta, który zaskoczył kompletnie bramkarza Piasta. Obie drużyny nie wyglądały jednak na zadowolone i gol wisiał w powietrzu. Ostatecznie na 4 minuty przed końcem, fenomenalnego gola na 3:2 zdobył Podgórski i Lech wracał do Poznania z pustymi rękami.

Brak prawidłowej organizacji gry
Asystent trenera – Maciej Rząsa mówi, że w grę Lecha lubi wkradać się nierozważna gra, brak koncentracji, a w efekcie czego, także indywidualne błędy, co przekłada się na słabe wyniki zespołu. Mimo ostatniej wygranej z Górnikiem, ich dotychczasowe osiągnięcia nie budziły w kibicach entuzjazmu…

Kto na L4?
Z problemami zdrowotnymi wciąż borykają się Karol Linetty i Szymon Drewniak. Oprócz nich w meczu z Górnikiem nie wystąpił także Barry Douglas, który również nie zdążył wrócić do pełnej sprawności. Mówiono o słabszym przygotowaniu Luisa Henriqueza, tymczasem Panamczyk zagrał w niedzielę i grał niesamowicie. Jest on typowym przykładem piłkarza, który… mocno pracuje na sukces zespołu. Wciąż brakuje Kebby Ceesay’a i Macieja Wilusza, jednak w piątek dowiedzieliśmy się także, że Vojo Ubiparip nie wybiegnie na murawę do końca tego roku. Serbski napastnik nie może uporać się z ciągłymi urazami. Teoretycznie wyleczył już urazy łydek, jednak wciąż lekarze mają obiekcje, co do możliwości gry piłkarza w meczach.

Nie potrafimy pozamiatać!
Tymi słowami podsumował ostatnie wyczyny Kolejorza Łukasz Trałka. Co racja to racja! Rozgrywający Lechitów zaznacza dobre starty zespołu, szybkie bramki, jednak trapi go to, że drużyna nie idzie za ciosem i nie dąży do podwyższenia rezultatu. Niewątpliwie jest to prawda i widać, że brak motywacji od początku spotkania do ostatniego gwizdka źle wpływa na zespół, który potrafił odnosić już lepsze wyniki… Ach te spotkania z Manchesterem City czy Juventusem Turyn… Czy to kiedykolwiek wróci?


1 grudnia minęły dokładnie cztery lata od śniegowego spotkania z Juventusem Turyn. Dobre czasy...

Skorży nie podoba się charakter zespołu?
Cóż mogę powiedzieć? Mnie też się nie podoba! Co więcej, uważam, że ta drużyna prawie w ogóle nie ma charakteru, ale to nie ja jestem trenerem, lecz właśnie Pan, Panie Macieju. Szkoleniowiec drużyny jest odpowiedzialny za odpowiednie przygotowanie psychiczne zespołu, dobrą atmosferę w drużynie, dostosowanie odpowiedniego programu treningowego i ustalenie stosownego składu na dane mecze tak, aby drużyna odnosiła jak najlepsze wyniki. Nie mówię od razu o samych wygranych, ale na pewno nie o przegranych meczach, tym bardziej ze słabymi drużynami… To co piłkarze pokazali w meczu w Gliwicach jest widocznie adekwatne, do tego, jak Pan dba o poprawną kondycję zespołu, zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Wydawało mi się, że do klubu przyjdzie wreszcie ktoś co coś wniesie i owszem, na początku tak było, jednak później się zawiodłem, i mam nadzieję, że już się nie zawiodę…

Tym razem ze śląskiego do nas!
W niedzielę Lech Poznań rozegrał przy Bułgarskiej mecz z Górnikiem Zabrze, zakończony wynikiem 3:0. Co powiemy? Wreszcie, normalka, gratulacje? Ja raczej skłonił bym się ku temu, by użyć każdego po trochu. Dlaczego? Otóż, wreszcie Lechici wygrali pewnie i w dobrym stylu. Normalka, ponieważ jak na razie, w tym sezonie Lech Poznań oddał tylko jeden mecz, w sierpniu, z Wisłą Kraków (2:3). Reszta wyników nie zadowala w 100%, bo są tu w większości remisy, jednak brak przegranych przed własną publicznością to już coś i za to im także trochę gratuluję. Przejdźmy jednak do meritum.

Pierwsza połowa od początku wydawała się należeć do Górnika, która kilkoma akcjami postraszył nieco bramkę Buricia. Szczęśliwie Lechici ocknęli się i to już w 11. minucie spotkania, kiedy gola na 1:0 wbił Kasper Hamalainen, po świetnej akcji zespołowej, idealnym dośrodkowaniu i perfekcyjnym strzale główką Fina. Lechici nie odpuszczali i dali kilka lekcji Steinborsowi. Ostatecznie w 36. minucie bramkę strzelił Szymon Pawłowski, zapewniając Lechowi ładne prowadzenie do przerwy.
W drugiej połowie z boiska zszedł Zaur Sadajew, który wyraźnie prosił się o czerwoną kartkę, czego jak widać chciał uniknąć trener. Nie rozumiem jednak decyzji o pierwszej żółtej kartce, która padła w dość dziwnej sytuacji, po której obiektywnie ukarałbym piłkarzy obu drużyn, a nie Zaura. Kibice Kolejorza byli wyraźnie… zdegustowani decyzją arbitra, co miało bezpośredni wpływ na późniejsze kreatywne przyśpiewki w kierunku pana Bartosza Frankowskiego. W 63. minucie na 3:0 podwyższył Tomek Kędziora ostatecznie ustalając wynik meczu. Pod koniec oglądaliśmy naprawdę wspaniałą grę w obronie, z dobrymi kontrami. Taką powinniśmy oglądać zawsze, ale niestety nie zawsze Lechici nam na to pozwalają.

Kto w formie?
Podsumowując krótko ostatnią formę piłkarzy, mogę powiedzieć, że naprawdę ładnie grają ostatnio w obronie Kędziora, Arajuuri i Henriquez. Ten ostatni to istny gladiator, zawsze odważnie walczy o piłkę. Dobrze spisuje się także Trałka i Hamalainen, a co raz lepszą wprawę nabiera Jevtić. Na korzyść działa także ambicja Pawłowskiego i Lovrencsicsa, którzy niewątpliwie są motorami napędowymi Kolejorza. Na szpicy nie mam faworytów, bo chociaż podoba mi się zaangażowanie Kownasia, to jeszcze troszkę mu brakuje do Ekstraklasy. Wiem jednak, że z niego będzie jeszcze ktoś.

Tyle po tej długiej przerwie, w Lechu wzloty i upadki, to lepiej, to gorzej. Szóste miejsce w tabeli to jednak i tak satysfakcjonujące osiągnięcie, i możemy się z niego cieszyć.

Autor: Jan Śmiełowski |  jachurzeski.aos@gmail.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz