Dłuższa przerwa, a w Lechu właściwie nie wiele się działo. Wszyscy mówią, ile to trzeba zmienić, co wpływa na taką grę a nie inną, dlaczego Lech traci niepotrzebnie punkty, które ze spokojem mógłby zdobywać. Dziś podwójne wydanie Raportu Kolejorz #12 i #13!
Reprezentacje zmorą Lechitów
Jak dotąd mieliśmy już trzy
przerwy na zgrupowania reprezentacji i niestety żadna z nich nie wpłynęła
dobrze na drużynę Skorży. Tak się składa, że każda z tych przerw ciągnęła za
sobą coraz więcej niekorzystnych skutków, co ostatecznie doprowadziło do
kompletnego rozregulowania Poznańskiej Lokomotywy. Po każdym takim wyjeździe
Lechici jakby zapominali jak się gra. Zespół nie jest zgrany, a to nie wróży
dobrze przyszłości klubu…
Piast zapisuje się w historii
23 listopada po raz pierwszy w
historii meczów Piasta Gliwice z Lechem Poznań, w najwyższej klasie
rozgrywkowej (Ekstraklasa), Gliwiczanie wygrali z Poznaniakami. Gospodarzom
udało się strzelić jedną bramkę więcej, w efekcie czego ostatecznie Lech
przegrał 3:2. Niestety, ale sami byli sobie winni. Owszem, piłkarze zaliczyli
dobrą pierwszą połowę. Do szatni schodzili z wynikiem 0:1, po golu Pawłowskiego
z 3. minuty meczu.
W ostatnich meczach Kolejorz
bardzo często trafiał wcześnie do bramki, czego przykładem jest na przykład
bramka z 8 sekundy meczu, w zwycięskim spotkaniu w PP, z Jagiellonią Białystok.
Wówczas Lechici wygrali 4:2, ale był to jeden z nielicznych przypadków,
ponieważ warto nadmienić, że w pozostałych meczach przeważnie końcowy rezultat
to remis, lub nawet przegrana. Również w przypadku meczu z Jagą, Lechici
potrafili prowadząc już w 7. minucie 2:0, dać sobie wbić dwie bramki na remis,
jeszcze w pierwszej połowie.
Druga połowa należała jednak już
do Gliwiczan. Gospodarze w ciągu 5 minut trafili do siatki Gostomskiego dwa
razy. W 47. minucie wyrównał Wilczek, a 50. podwyższył Szeliga. Lechici
walczyli i próbowali jakoś zagrozić bramce Cifuentesa, jednak próby te były
daremne. Dopiero w 68. Minucie wyrównał Marcin Kamiński, po dość dziwnym golu z
ostrego kąta, który zaskoczył kompletnie bramkarza Piasta. Obie drużyny nie
wyglądały jednak na zadowolone i gol wisiał w powietrzu. Ostatecznie na 4
minuty przed końcem, fenomenalnego gola na 3:2 zdobył Podgórski i Lech wracał
do Poznania z pustymi rękami.
Brak prawidłowej organizacji gry
Asystent trenera – Maciej Rząsa
mówi, że w grę Lecha lubi wkradać się nierozważna gra, brak koncentracji, a w
efekcie czego, także indywidualne błędy, co przekłada się na słabe wyniki
zespołu. Mimo ostatniej wygranej z Górnikiem, ich dotychczasowe osiągnięcia nie
budziły w kibicach entuzjazmu…
Kto na L4?
Z problemami zdrowotnymi wciąż
borykają się Karol Linetty i Szymon Drewniak. Oprócz nich w meczu z Górnikiem
nie wystąpił także Barry Douglas, który również nie zdążył wrócić do pełnej
sprawności. Mówiono o słabszym przygotowaniu Luisa Henriqueza, tymczasem Panamczyk
zagrał w niedzielę i grał niesamowicie. Jest on typowym przykładem piłkarza,
który… mocno pracuje na sukces zespołu. Wciąż brakuje Kebby Ceesay’a i Macieja
Wilusza, jednak w piątek dowiedzieliśmy się także, że Vojo Ubiparip nie
wybiegnie na murawę do końca tego roku. Serbski napastnik nie może uporać się z
ciągłymi urazami. Teoretycznie wyleczył już urazy łydek, jednak wciąż lekarze
mają obiekcje, co do możliwości gry piłkarza w meczach.
Nie potrafimy pozamiatać!
Tymi słowami podsumował ostatnie
wyczyny Kolejorza Łukasz Trałka. Co racja to racja! Rozgrywający Lechitów
zaznacza dobre starty zespołu, szybkie bramki, jednak trapi go to, że drużyna
nie idzie za ciosem i nie dąży do podwyższenia rezultatu. Niewątpliwie jest to
prawda i widać, że brak motywacji od początku spotkania do ostatniego gwizdka
źle wpływa na zespół, który potrafił odnosić już lepsze wyniki… Ach te
spotkania z Manchesterem City czy Juventusem Turyn… Czy to kiedykolwiek wróci?
1 grudnia minęły dokładnie cztery lata od śniegowego spotkania z Juventusem Turyn. Dobre czasy...
Skorży nie podoba się charakter zespołu?
Cóż mogę powiedzieć? Mnie też się
nie podoba! Co więcej, uważam, że ta drużyna prawie w ogóle nie ma charakteru, ale
to nie ja jestem trenerem, lecz właśnie Pan, Panie Macieju. Szkoleniowiec
drużyny jest odpowiedzialny za odpowiednie przygotowanie psychiczne zespołu,
dobrą atmosferę w drużynie, dostosowanie odpowiedniego programu treningowego i
ustalenie stosownego składu na dane mecze tak, aby drużyna odnosiła jak
najlepsze wyniki. Nie mówię od razu o samych wygranych, ale na pewno nie o przegranych
meczach, tym bardziej ze słabymi drużynami… To co piłkarze pokazali w meczu w
Gliwicach jest widocznie adekwatne, do tego, jak Pan dba o poprawną kondycję
zespołu, zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Wydawało mi się, że do klubu
przyjdzie wreszcie ktoś co coś wniesie i owszem, na początku tak było, jednak
później się zawiodłem, i mam nadzieję, że już się nie zawiodę…
Tym razem ze śląskiego do nas!
W niedzielę Lech Poznań rozegrał przy
Bułgarskiej mecz z Górnikiem Zabrze, zakończony wynikiem 3:0. Co powiemy?
Wreszcie, normalka, gratulacje? Ja raczej skłonił bym się ku temu, by użyć
każdego po trochu. Dlaczego? Otóż, wreszcie Lechici wygrali pewnie i w dobrym
stylu. Normalka, ponieważ jak na razie, w tym sezonie Lech Poznań oddał tylko
jeden mecz, w sierpniu, z Wisłą Kraków (2:3). Reszta wyników nie zadowala w
100%, bo są tu w większości remisy, jednak brak przegranych przed własną
publicznością to już coś i za to im także trochę gratuluję. Przejdźmy jednak do
meritum.
Pierwsza połowa od początku
wydawała się należeć do Górnika, która kilkoma akcjami postraszył nieco bramkę
Buricia. Szczęśliwie Lechici ocknęli się i to już w 11. minucie spotkania,
kiedy gola na 1:0 wbił Kasper Hamalainen, po świetnej akcji zespołowej,
idealnym dośrodkowaniu i perfekcyjnym strzale główką Fina. Lechici nie
odpuszczali i dali kilka lekcji Steinborsowi. Ostatecznie w 36. minucie bramkę strzelił
Szymon Pawłowski, zapewniając Lechowi ładne prowadzenie do przerwy.
W drugiej połowie z boiska zszedł
Zaur Sadajew, który wyraźnie prosił się o czerwoną kartkę, czego jak widać
chciał uniknąć trener. Nie rozumiem jednak decyzji o pierwszej żółtej kartce,
która padła w dość dziwnej sytuacji, po której obiektywnie ukarałbym piłkarzy
obu drużyn, a nie Zaura. Kibice Kolejorza byli wyraźnie… zdegustowani decyzją
arbitra, co miało bezpośredni wpływ na późniejsze kreatywne przyśpiewki w
kierunku pana Bartosza Frankowskiego. W 63. minucie na 3:0 podwyższył Tomek
Kędziora ostatecznie ustalając wynik meczu. Pod koniec oglądaliśmy naprawdę
wspaniałą grę w obronie, z dobrymi kontrami. Taką powinniśmy oglądać zawsze,
ale niestety nie zawsze Lechici nam na to pozwalają.
Kto w formie?
Podsumowując krótko ostatnią
formę piłkarzy, mogę powiedzieć, że naprawdę ładnie grają ostatnio w obronie
Kędziora, Arajuuri i Henriquez. Ten ostatni to istny gladiator, zawsze odważnie
walczy o piłkę. Dobrze spisuje się także Trałka i Hamalainen, a co raz lepszą
wprawę nabiera Jevtić. Na korzyść działa także ambicja Pawłowskiego i
Lovrencsicsa, którzy niewątpliwie są motorami napędowymi Kolejorza. Na szpicy
nie mam faworytów, bo chociaż podoba mi się zaangażowanie Kownasia, to jeszcze
troszkę mu brakuje do Ekstraklasy. Wiem jednak, że z niego będzie jeszcze ktoś.
Tyle po tej długiej przerwie, w Lechu wzloty i upadki, to lepiej, to
gorzej. Szóste miejsce w tabeli to jednak i tak satysfakcjonujące osiągnięcie,
i możemy się z niego cieszyć.
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
Autor: Jan Śmiełowski | jachurzeski.aos@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz