Kolejny tydzień
mija w drużynie Lecha, jednak w miarę upływu czasu Kolejorz wcale nie gra
lepiej… może nie ryzykujmy stwierdzenia gorzej, ale na pewno nie lepiej.
Wczorajszy remis z Podbeskidziem na pewno nie podniesie rangi i morale zespołu,
a runda jesienna nieubłaganie dobiega końca. Co działo się w Lechu w tym
tygodniu? Oto 10. wydanie Raportu Kolejorz!
W czerwcu 2015 roku kontrakt Łukasza miał dobiec końca. Wówczas pomocnik Kolejorza musiałby się pożegnać z klubem, jednak w środę piłkarz doszedł do porozumienia z klubem i przedłużył swój kontrakt na kolejne 3 sezony, z możliwością przedłużenia o jeszcze jeden. Jest to niewątpliwie dobra wiadomość z uwagi na to, że Trałka jest dobrym zawodnikiem i oczywiście wartościowym dla drużyny. W środku pola radzi sobie naprawdę dobrze i przebija doświadczeniem resztę kolegów. W połączeniu z Linettym górują w środku pola. W poprzednim meczu – ze Śląskiem Wrocław, Łukasz otrzymał czwarty żółty kartonik w tym sezonie co wykluczyło go z gry na jeden mecz. Jednak od następnego spotkania powinniśmy już go zobaczyć w osiemnastce meczowej.
Szansa dla Paulusa
Środkowy obrońca Lechitów – Paulus Arajuuri dostał ostatnio
szansę od trenera Skorży. Fin wystąpił w spotkaniach z Jagiellonią Białystok w
PP (120 min.), w ligowym meczu ze Śląskiem (90 min.) oraz we wczorajszym, z
Podbeskidziem. W pierwszych dwóch niestety nie udało mu się zaprocentować.
Popełniał proste błędy, grał ociężale i nieco osłabiał defensywę Poznaniaków.
Jednak wczoraj przy Bułgarskiej zobaczyliśmy już coś innego. Paulus zaczął grać
bardziej dynamicznie i agresywnie. Nie tylko szybciej pracuje w odbiorze piłki,
ale także częściej i z większym zaangażowaniem podchodzi do przeciwników. Co
ważne: jego działania są skuteczne. Umie zarówno świetnie przeczytać grę i
przeciąć podanie, jak i wejść pewnym wślizgiem i odebrać piłkę rywalowi. Jego
atutem jest także gra głową, co może naprawdę nieźle współgrać z Wołąkiewiczem,
który jest niższy od Fina i rzadziej udaje mu się wywalczyć górną piłkę.
Czyżbyśmy wreszcie byli świadkami przemiany Arajuuriego?
O Podbeskidziu… w
teorii
11. drużyna tabeli przyjechała do Poznania i raczej mało kto
przewidywał, by udało im się rozegrać dobre spotkanie, będąc w gości przy
Bułgarskiej. Zespół Podbeskidzia miałby przeżywać ‘dołek’. Nadmiar kartek
powoduje osłabienie drużyny Bielszczan. Jednak podopieczni Leszka Ojrzyńskiego
mają także swoje mocne strony. Atak prezentuje się groźnie. Ostatnio w
znakomitej formie jest Robert Demjan, a świetnie asystuje mu równie groźny Maciej
Korzym. Jednak w miarę analizowania drużyny w kierunku bramki wychodzi na to,
że Podbeskidzie nie ma mocnego zaplecza. Słabą formę prezentują obrońcy, z
pozoru doświadczeni, jednak mało zwinni, a także bramkarz, który wpuścił już w
tym sezonie 26 bramek (dane przed piątkowym meczem).
Teoria zawsze ładnie
się prezentuje… a jak praktyce?
Cóż tutaj już gorzej. Lech Poznań zremisował przy
Bułgarskiej z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. Spotkanie, jak każde ostatnio w
wykonaniu Lechitów, zapowiadało się naprawdę interesująco. Lech od pierwszej
minuty rzucił się do ataku, co poszczęściło się bramką już w 6. minucie meczu! Gola
na 1:0 zdobył Tomasz Kędziora, po zamieszaniu z polu karnym i ostatecznym
wpadnięciu piłki do siatki. Do końca pierwszej połowy Lech grał dobrze,
rozważnie. Nie widzieliśmy raczej niemądrych decyzji i nieudanych zagrań.
Wszystko po myśli. Jednak druga połowa pokazała Kolejorza z nieco innej strony.
Górale zaczęli grać wysoko, pressingiem i zmuszać gospodarzy do szybkiego grania
piłką. Szybkiego, a w efekcie złego. Owszem mieli i swoje kilka okazji, ale
na lekarstwo. Widać było, że to Podbeskidzie przejęło inicjatywę i zaczęło
dyktować warunki. Ostatecznie próby Bielszczan przyniosły skutek… w 89. minucie
meczu! Zaczynam się już przyzwyczajać, bo ostatnio Lechici mają tendencję do
takich akcji. Nie pomogły doliczone 4 minuty do regulaminowych 90 i dwa punkty
przepadły.
Podsumowując grę poszczególnych, wyróżniających się piłkarzy
powiem na pewno o Gostomskim, który miał wczoraj kilka udanych interwencji.
Potem boczni obrońcy, którzy również pokazali, co to znaczy ambicja i
zaangażowanie. Poprawił się także Paulus Arajuuri i dzisiaj niewątpliwie
odegrał ważną rolę w defensywie Lechitów, a wspaniale pomagał mu przy tym
Bednarek. W środku żadnych rewelacji, zawodnicy grali słabo. ‘Szarpał’ na pewno Pawłowski.
Nieco się zawiodłem na Lovrencsicsu, chociaż on także miał pewien udział we wczorajszym spotkaniu. Natomiast atak, niestety LEŻAŁ! Nie podobał mi się zarówno Kownacki,
jak i wchodzący później ze zmiany Sadajew. Bez dobrego napastnika panowie wiele
nie zdziałają…
Na szczegółową analizę
poszczególnych fragmentów boiska w drużynie Kolejorza zapraszam już jutro, w
artykule Klucz do sukcesu, czyli szczegółowo
o składzie Kolejorza. Zachęcamy do przeczytania, a na razie żegnam się!
0 komentarze:
Prześlij komentarz