Kolejorz stopniowo wbija się na wyżyny? Już niedługo będzie
można zaryzykować tego typu stwierdzenie. Lechici odnoszą co raz lepsze wyniki
i to nie tylko w lidze, ale także w Pucharze Polski. Czwarte wydanie Raportu
Kolejorz!
Ach ten Pawłowski…
W środowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski, Lech Poznań
wygrał u siebie z Wisłą Kraków 2:0! Co się zmieniło w składzie Lechitów w
porównaniu do ostatniego spotkania? Trener Skorża zastosował cztery zmiany w
wyjściowej jedenastce. Jedną z większych zmian jest wstawienie na bramkę Macieja
Gostomskiego, zamiast Krzysztofa Kotorowskiego - dotychczas pierwszego
bramkarza Lechitów. Istotną rotacją w środku obrony była zamiana Macieja
Wilusza na Huberta Wołąkiewicza. Na lewej obronie Barry’ego Douglasa zmienił
Luis Henríquez. Ciekawą rzeczą było także nie wystawienie w pierwszym składzie
Szymona Pawłowskiego. Nadmieńmy: strzelca dwóch, zwycięskich bramek. W jego
miejsce Skorża wstawił Muhameda Keitę. Co natomiast w kwestii samego meczu?
Lech dobrze wszedł w spotkanie, zaczęli mocno napierać na Krakowian i oddali
kilka celnych strzałów. W 15 minucie kontuzja wykluczyła Zaura Sadajewa, który
jest jednym z trzech napastników Kolejorza, z czego, po tym meczu, tylko jeden
jest zdolny do gry - Kownacki. Z drugiej strony może dobrze się stało, bo
Sadajewa zastąpił właśnie Pawłowski. Zdobywając w 66, a potem w 77 minucie
spotkania dwie bramki dał Lechowi awans do 1/8 finału PP. Co do statystyk?
Tutaj również duża sensacja. Lech oddał aż 21 strzałów na bramkę, z których 11
leciało w światło bramki, a Wisła - nie oddała ani jednego uderzenia w ciągu
meczu! Gratulacje dla obrońców, za świetną pracę w defensywie. Następny
przeciwnik w PP? Jagiellonia Białystok…
Trałka nowym liderem Poznaniaków?
Gdy kontuzja wykluczyła z gry Huberta Wołąkiewicza, nasunęło
się pytanie, kto teraz będzie kapitanem Kolejorza. Przez dłuższy czas nie było
to jasne, jednak w ostatnich spotkaniach to Trałka wyprowadzał zespół na
boisko. Spytany później Skorża powiedział, że do końca rundy to właśnie ten
31-letni pomocnik będzie pierwszym kapitanem Lechitów.
Szlagier kolejki!
W sobotę, Lech Poznań zremisował na wyjeździe z Legią
Warszawa 2:2, w meczu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Gdybyśmy spojrzeli
tylko na wynik, nie oglądając meczu, można by wówczas rzec, że to dobry wynik,
na pewno adekwatny do wydarzeń na boisku. Otóż niestety prawda jest skrajnie
inna. Lechici mogli śmiało wygrać 2:0, a nawet więcej. Pierwszą ważną rzeczą
jest wystąpienie od pierwszej minuty Dawida Kownackiego, grającego przymusowo
na ‘szpicy’. Nominalny napastnik - nie powiedziałbym. Według mnie ten
młodzieniec nie nadaje się do tak poważnej roli, jaką jest główny atakujący.
Jednak jak już wspomniałem, trenera Skorżę usprawiedliwia to, że praktycznie
nie miał innego wyjścia, ponieważ kontuzje wykluczają inne możliwości. Jednak
wracając do meczu; Lechici dobrze zaczęli. Nacierali i stwarzali okazje, co
odbiło się w 32 minucie, kiedy to dośrodkowanie zamienił na gola Marcin
Kamiński. Nie minęło jednak 7 minut, by Poznaniacy podwyższyli prowadzenie, na
2:0. W polu karnym świetnie znalazł się Darek Formella, który, może trochę
nietypowo i niespodziewanie, ale jednak wykończył akcję, i zapewnił dobry wynik
w pierwszej połowie. Na drugą jednak Legioniści wyszli odmienieni. Widać
Henning Berg umie zmotywować swoich piłkarzy, bo w 76 minucie gola kontaktowego
zdobył Tomasz Brzyski, przez co Lech prowadził już tylko 2:1. Wszystko miało
się tak już zakończyć, jednak Legia nie odpuszczała i wciąż nacierała, co
ostatecznie dało efekt w 90 minucie, kiedy Dossa Júnior wyrównał na 2:2. Wynik
już nie uległ zmianie, a Lechici wrócili do Poznania tylko z jednym punktem.
Tylko, ale zawsze lepszy to podział punktów, niż powrót z pustymi rękoma.
Apogeum urazów
Urazy, urazy i jeszcze raz urazy - to największa zmora szkoleniowca
Lecha. Statystycznie co mecz z gry zostaje wykluczony co najmniej jeden
piłkarz. Po meczu z Wisłą, Sadajew i Jevtić, a po Legii- Kownacki i Wilusz.
Dawid ucierpiał w starciu z Broziem, co źle wpłynęło na jego staw skokowy,
natomiast Maciej zwichnął bark. Obu czeka wyłączenie z gry nawet do kilku
tygodni. Na problemy skarżą się także Formella czy Lovrencsics. Jednak urazy
tych panów nie wyglądają już tak strasznie i powinny zostać wyleczone do
następnego meczu ligowego. Dalej z kontuzjami borykają się również Vojo
Ubiparip i Kebba Ceesay.
6 punktów do lidera
Tyle właśnie brakuje Lechitom do będącej jak na razie na
pierwszym miejscu Legii. Warszawiacy mają 20 punktów - najwięcej. Dalej ex
aequo dwa zespoły - Śląsk Wrocław i GKS Bełchatów, z którym gramy już w
niedzielę. 4 punkty straty mamy natomiast do Wisły i Górnika. Na szóstej
pozycji plasuje się Jagiellonia z 17-stoma punktami. Grupę mistrzowską zamyka
Lechia Gdańsk. Ledwo, bo tyle samo punktów mają także Podbeskidzie i Pogoń
(różnica bramek).
Lech podbudowany mentalnie?
Ostatnie wyniki faktycznie mogą umocnić psychicznie
Poznaniaków. Pewna wygrana z Zawiszą, potem Wisła, teraz remis z największym
rywalem. Może w końcu Lechici zaczną myśleć na boisku i wierzyć, że nie tylko
umiejętności grają. Piłkarz musi mieć zimną krew i twardą psychikę.
Umiejętności, to tak naprawdę sprawa drugorzędna.
Czy Lech się odbuduje? Takie pytanie można cały czas
stawiać, ale wg mnie, Lech już się odbudował. Teraz tylko muszą wszystko ładnie
‘wykończyć’. Za to my musimy czekać na wyniki. Liczymy na pewne zwycięstwo z
Bełchatowem! Na piąte wydanie Raportu Kolejorz zapraszamy za tydzień!
0 komentarze:
Prześlij komentarz