Europa pożegnała już dwa polskie kluby. Przygody zakończyły Lech Poznań i Ruch Chorzów. Trzeba uczciwie zaznaczyć, że Lech w rewanżu zaprezentował się o klasę wyżej niż w meczu z AIK Solna w Szwecji, gdzie przegrał 3:0, u siebie wygrał 1:0, ale to nie wystarczyło. Trzeba też uczciwie zaznaczyć, że Ruch miał trudniejszego rywala, od którego jednak dostał baty niegodne wicemistrzów Polski: przegrał u siebie 0:2 i w Czechach 0:5. Były to porażki pokazujące niestety poziom polskiego futbolu.
Jedynie Legia Warszawa w rewanżu pokazała, na co ją stać. Najlepszy (to się okaże) obecnie polski klub ( nie na papierze, a w rzeczywistości) odrobił wynik 2:1 z Austrii i wygrał z SV Ried 3:1, przechodząc do fazy play-off. Tam spotkają się z Rosemborgiem, z którym łatwo nie będzie, ale szanse są. W przeciwieństwie do mistrza Polski - Śląska.
Ten pokazał, że na niego raczej nie warto liczyć. Ledwo przechodząc mistrzów Czarnogóry, awansowali co prawda do 3 rundy kwalifikacyjnej LM, ale tam Helsinborg pokazał, gdzie miejsce Polaków, wygrywając we Wrocławiu 3:0 i u siebie 3:1. Śląskowi przyszło więc grać tylko w play-off LE. I tu spotkało go niemiłe zaskoczenie - Hannover 98. 7 drużyna poprzedniego sezonu Bundesligi i ćwierćfinalista poprzedniej edycji LE. O przewidywaniach chyba więc nie muszę pisać...
Postanowiłem też dodać tu troszkę o pierwszej kolejce T-Mobile Ekstraklasy. W pojedynku upokorzonych w Europie, Lech wygrał u siebie 4:0 z Ruchem, miażdżąc go. Legia pokonała równie pewnie, takim samym wynikiem u siebie Koronę Kielce, a Śląsk... przegrał 2:1 z Widzewem.
pp