Grał w futsal w Anglii, a teraz miał pomóc aspirującej do awansu do III ligi Unii Swarzędz. I do 9 marca rzeczywiście z 11 golami na koncie był liderem podpoznańskiego zespołu. Tego właśnie dnia Krystian Antczak zerwał aż trzy więzadła w prawej nodze. Choć jego życie zmieniło się wtedy o 180 stopni, to klub nie zostawił go w tej sytuacji na lodzie i teraz napastnik walczy o powrót do zdrowia. O swoim urazie, ale także m.in. grze w reprezentacji Polski w futsalu czy swojej brytyjskiej przygodzie opowiedział nam dzień przed charytatywnym turniejem Szyba Cup, którego celem będzie uzbieranie środków na pomoc piłkarzowi w powrocie na boisko.
Co pomyślałeś od razu po tym, kiedy dowiedziałeś się o diagnozie?
- Pierwsza myśl po wyjściu ze szpitala w dniu kontuzji była mniej więcej taka: okej, kość złamana, zrośnie się i będzie dobrze. Wtedy zupełnie nie myślałem o więzadłach, ale po badaniu USG wszystko obróciło się o 180 stopni. Jasne, że ta diagnoza była dla mnie okrutna, lecz nie załamałem się. Miałem pełne wsparcie od Unii oraz chłopaków z szatni, przyjaciół i znajomych. Wiedziałem, ze jakoś to będzie.
Masz też za sobą też grę w kadrze futsalistów. Czy po rehabilitacji zamierzasz wrócić na halę?
- Na pewno nie od razu po rehabilitacji. Zostaję w Swarzędzu, bo mam tu olbrzymi dług wdzięczności wobec klubu, kolegów z szatni oraz wszystkich naszych kibiców!
Co do jeszcze tego futsalu, to pewnie nie wszyscy o tym wiedzą, ale miałeś okazję nie tylko zagrać w reprezentacji Polski, ale też w lidze angielskiej. Jak trafiłeś do brytyjskiego futsalu?
- Gdy przebywałem w Anglii, moja dziewczyna, która kończyła studia na Uniwersytecie w Derby poznała trenera klubu futsalowego i powiedziała mu o moich wcześniejszych występach dla reprezentacji Polski. Musiała mu się ta opowieść podobać, bo chwilę później zaprosił mnie na treningi do FS Derby. Zespół ten występował wtedy w Division Two, czyli na drugim poziomie rozgrywkowym. Po kilku klub zaproponował mi grę w ich barwach. Skorzystałem z tej oferty, a ostatecznie udało nam się zrobić z drużyną awans.
Futsal czy, klasyczny futbol? Co byś wybrał, gdybyś miał jedną opcję
- Futsal to świetna dyscyplina i na hali przeżyłem wiele przygód. Przebijałem się przez poszczególne poziomy młodzieżowe, aż wreszcie zagrałem w pierwszej reprezentacji. Niemniej jednak, lata spędzone na boiskach trawiastych wygrywają. Tuż przed kontuzją moja kariera koncentrowała się już głównie na trawie i na razie na tak zostanie, lecz nigdy nie należy mówić nigdy. Nikt nie wie, jak potoczą się moje losy w przyszłości.
Co pamiętasz z dnia, w którym doszło do tej fatalnej kontuzji?
- Tak szczerze, to pamiętam wszystko, zaczynając od okropnie wyglądającej nodze po tym starciu przez strzelonego karnego Tomka Neumanna na 3:2 dla nas (ostatecznie Unia pokonała LKS Gołuchów 4:2 - przyp. red.). Pobyt w szpitalu również, był szybki, bo spędziłem tam około godziny. Ponastawiali mnie, założyli gips i puścili do domu. A wieczorem odwiedzili mnie najbliżsi przyjaciele z osiedla!
Do Unii powróciłeś do kilku latach. Co się przez ten czas zmieniło? Zarówno u Ciebie, jak i w samym zespole.
- Myślę, że wróciłem do Swarzędza jako zawodnik bardziej ukształtowany pod względem sportowym, jestem już dużo bardziej doświadczony. W samym klubie nie zmieniło się drastycznie zbyt wiele, wszystko funkcjonuje bardzo dobrze, ale w Unii od zawsze były wysokie standardy.
Miałeś okazję grać w IKP Olimpia Poznań, która zapowiadała się na ciekawy projekt również pod względem interakcji z kibicami. Jak oceniasz swój pobyt w tym zespole?
- Czas spędzony w Olimpii uważam za bardzo owocny. Odbudowałem się tam po powrocie z Anglii. Przeszedłem wtedy też właśnie z hali na boisko trawiaste. Te półtora sezonu, które tam spędziłem, dużo mi dało pod względem zarówno motoryki, jak i aspekcie strzeleckim. Choć wiadomo, że była to jednak niższa liga (w 2017/2018 IKP Olimpia występowała w A-Klasie - przyp. red.), to udało mi się tam nastrzelać sporo bramek, a to przecież tego wymaga się od napastnika.
Zerwanie trzech wiązadeł jednocześnie to naprawdę niecodzienny przypadek. Czy rehabilitacja po takiej kontuzji będzie odbiegać od tej piłkarzy wracających po zerwaniu tylko jednego z nich?
- Tak naprawdę każdy kontuzja to przypadek indywidualny. Jedni po zerwaniu jednego wiązadła mogą dochodzić dłużej niż na przykład ja po tak ciężkiej kontuzji. Rehabilitacja sama w sobie wygląda podobnie, jednak ja muszę w nią włożyć trochę więcej pracy, żeby wszystko wróciło na właściwe tory. Mogę się pochwalić, że póki co wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku i w szybkim tempie. Aktualnie mija osiem tygodni od operacji, a jestem już praktycznie na maksymalnych obciążeniach podczas ćwiczeń rehabilitacyjnych.
Marzy Ci się gra w III-ligowej Unii?
- Miałem już przyjemność występować w III-ligowej Unii. Teraz jesteśmy poziom niżej, ale tak naprawdę zawsze gramy o najwyższe cele. Powrót na III-ligowe boiska z Dumą Swarzędza to z pewnością jeden z moich celów po powrocie na boisko.
Klub nie zostawił Cię na lodzie, ba - zorganizował nawet zbiórkę umożliwiającą pokrycie kosztów operacje. Można powiedzieć, że Unia jest dla Ciebie czymś więcej niż tylko klubem?
- Będę już do końca życia wdzięczny klubowi za pomoc okazaną mi w tak ciężkiej dla mnie chwili. Unia tak naprawdę jest klubem, w którym debiutowałem w seniorskiej piłce, a takiego czegoś się nigdy nie zapomina. Śmiało mogę powiedzieć, że zawsze będę miał wielki sentyment do tego klubu. Gra w barwach Unii to dla mnie ogromny powód do dumy. Teraz chcę więc jak najszybciej wrócić na boisko i odwdzięczyć się wszystkim za to wsparcie.
→ Już jutro w Swarzędzu odbędzie się Szyba Cup. Podczas charytatywny turniej dla piłkarzy z rocznika 2012 będzie miała miejsce loteria, w której do wygrania będą m.in. koszulka z podpisami piłkarzy Lech Poznań czy vouchery na treningi indywidualne do Fabryki Piłkarzy. By wziąć w niej udział należy zakupić cegiełki w cenie 10 złotych, z których dochód w całości zostanie przeznaczony na rehabilitację Krystiana. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy już jutro od godziny 9 do 14 na Stadion Unii Swarzędz przy ul. Św. Marcina 1. Szczegóły na temat tego wydarzenia znajdziecie również na jego oficjalnej stronie.
→ Już jutro w Swarzędzu odbędzie się Szyba Cup. Podczas charytatywny turniej dla piłkarzy z rocznika 2012 będzie miała miejsce loteria, w której do wygrania będą m.in. koszulka z podpisami piłkarzy Lech Poznań czy vouchery na treningi indywidualne do Fabryki Piłkarzy. By wziąć w niej udział należy zakupić cegiełki w cenie 10 złotych, z których dochód w całości zostanie przeznaczony na rehabilitację Krystiana. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy już jutro od godziny 9 do 14 na Stadion Unii Swarzędz przy ul. Św. Marcina 1. Szczegóły na temat tego wydarzenia znajdziecie również na jego oficjalnej stronie.
Piotrek Przyborowski
📷 Unia Swarzędz
0 komentarze:
Prześlij komentarz