aosporcieaosporcieaosporcie

30 lipca 2018

Lokomotywa się rozpędza. Lech Poznań - Cracovia 2:0

Lech Poznań zaczyna ten sezon niczym tytułowa lokomotywa z wiersza Juliana Tuwima. Z meczu na mecz Kolejorz się rozpędza i wygląda coraz solidniej. I chociaż niedzielnego spotkania z Cracovią przez długi czas nie mógł zamknąć, to ostatecznie to mu się udało i wygrał z Pasami 2:0.

Na niedzielnym meczu przyjaźni wciąż obowiązywał zakaz stadionowy, więc przy Bułgarskiej pojawili się jedynie kilku widzów w postaci obecnych (m.in. Gumny i Tomczyk) lub byłych (Bartosz Ślusarski) piłkarzy Dumy Wielkopolski. Ci, którzy nie mogli się tego dnia pojawić na stadionie, miało czego żałować.

Chociaż nie było to spotkanie, w którym zobaczyliśmy grad goli czy sytuacji, było widać, że piłkarze Lecha coraz lepiej łapią system z trzema obrońcami, który próbuje wpoić im trener Ivan Djurdjević. Tak naprawdę w ciągu pierwszych kilkunastu minut gospodarze ze spokojem mogli prowadzić przynajmniej dwoma bramkami. Niezła sytuacje mieli Christian Gytrkjaer oraz Łukasz Trałka - obu jednak w dobrym stylu zatrzymał Maciej Gostomski, dla którego był to powrót na Bułgarską.

Portugalskie Oko Sokoła
W niegdyś popularnym serialu animowanym Xiaolin - pojedynek mistrzów młodzi wojownicy walczyli o Shen Gong Wu, czyli magiczne przedmioty, które pozwalają zachować równowagę na świecie. Jednym z nich było Oko Sokoła umożliwiające jego posiadaczowi dostrzeżenie z rentgenowską dokładnością rzeczy, które były oddzielone od oka wojownika nawet wieloma warstwami muru. 

Wydaje się, że podobnym przedmiotem musi dysponować też Pedro Tiba. Portugalczyk w 20. minucie świetnie wypatrzył Wołodymyra Kostewycza, zagrywając do niego przez wolny korytarz. Ukrainiec równie dobrze dośrodkował w kierunku Gytkjaera. Strzał Duńczyka zdołał jeszcze co prawda wybronić Gostomski, ale na dobitkę Darko Jevticia nie miał już jak odpowiedzieć. Takim oto sposobem Szwajcar, którego wielu krytykowało i wciąż krytykuje za brak formy ma już w tym sezonie gola i dwie asysty.

Lech spadł na cztery łapy
Tuż przed przerwą Kolejorz mógł się nieźle wyłożyć. Po jednej z akcji Cracovii w polu karnym doszło do typowego bilardu. Piłka odbiła się od kilku zawodników i ostatecznie też od ręki Rafała Janickiego. Sędzia Mariusz Złotek musiał podyktować rzut karny. Djurdjević konsekwentnie stawia na czasem niepewnego w ostatnich spotkaniach Jasmina Buricia, nie specjalistę od bronienia jedenastek, Matusa Putnockiego.


W tym jednak przypadku Bośniak nawet nie musiał interweniować. Do piłki podszedł Michał Helik, o którym jego trener i imiennik Michał Probierz na pomeczowej konferencji powiedział, że ten zawsze z jedenastego metra strzelał pewnie. Tym razem świeżo mianowany kapitan Pasów poczuł się jednak chyba zbyt pewnie, bowiem piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Buricia.

Do trzech razy sztuka
W drugiej połowie Lech szukał głównie okazji, by przysłowiowo zamknąć mecz, strzelając drugiego gola. To jednak się nie udało ani po akcji tuż po przerwie, kiedy po dośrodkowaniu Makuszewskiego swoim przyjęciem obrońcę świetnie zmylił Gytkjaer, ale jego strzał zablokował jeden z defensorów Pasów. Kolejorz nie zdołał też trafić po raz drugi do siatki kilkanaście minut później, kiedy to ponownie po fenomenalnym podaniu Makiego w sytuacji sam na sam z Gostomskim znalazł się debiutujący w Ekstraklasie João Amaral. W tej sytuacji lepszy okazał się bramkarz gości.

Lech dopiął swego dopiero w 87. minucie. Javier Hernandez wykazał się wówczas dość sporą nierozwagą, próbując dryblować tuż przed własnym polem karnym. Piłkę w rogu szesnastki przejął Maciej Gajos, który posłał idealną zawiesinkę na głowę Gytkjaera. Duńczyk po wielu próbach wreszcie trafił do bramki Gostomskiego i tym samym stał się piątym najskuteczniejszym zagranicznym zawodnikiem w historii klubu.


Drużyna Ivana Djurdjevicia wygląda coraz pewniej i nawet wygrana Szachtiora Soligorsk 11:0 w Pucharze Białorusi nie powinna zmienić faworyta czwartkowego spotkania. Szczególnie, że przy Bułgarskiej tego dnia wreszcie pojawią się kibice.

Lech Poznań - Cracovia 2:0 (1:0)
29.07.2018, Stadion Miejski w Poznaniu, 18:00

Gole: 20' Darko Jevtić 87' Christian Gytkjaer 

Lech: Jasmin Burić - Rafał Janicki, Thomas Rogne, Vernon De Marco - Maciej Makuszewski (90. Tymoteusz Klupś), Maciej Gajos, Łukasz Trałka, Wołodymyr Kostewycz - Pedro Tiba (61. Mihai Radut), Darko Jevtić (69. João Amaral), Christian Gytkjaer

Cracovia: Maciej Gostomski - Kamil Pestka (70. Radosław Kanach), Ołeksij Dytiatjew, Michał Helik, Diego Ferrareso - Jakub Serafin, Antonini Culina (46. Eladio Zorrilla Jimenez), Milan Dimun, Marcin Budziński (64. Sebastian Strózik), Javier Hernandez - Gerard Oliva

Kartki: Radut - Dytiatjew(wszyscy żółte)

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

Widzów: Brak

Ocena aosporcie.pl: Jak tak dalej pójdzie, to lepiej niech ten Lech gra przy tych pustych trybunach!


Piotrek Przyborowski
📷 Oskar Jahns / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz